I zostawiamy rzeczy niewypowiedziane
I zamiast tego oddychamy głębiej*
I zamiast tego oddychamy głębiej*
Rosemary siedziała przy stole z kubkiem zimnej już kawy w dłoniach. Co jakiś czas spoglądała na zegar wiszący na ścianie, próbując sobie wmówić, że wcale się nie denerwuje.
Pozwoliła odpłynąć myślom, które wciąż krążyły wokół wczorajszego wieczoru, pijanego Harry'ego i jego zachowania. Dzisiaj prawdopodobnie będzie musiała powiedzieć mu wszystko. Choć zupełnie tego nie planowała.
Pogrążona w myślach, nie zauważyła, że w progu kuchni stał Harry.
Oparł się o framugę drzwi ze splecionymi na klatce piersiowej rękami. Jego loki wydawały się bardziej niesforne niż zwykle. Był blady, ale jego twarz oświetlał delikatny uśmiech, który był wywołany widokiem Rosie. Jego dołeczki w policzkach dodawały mu chłopięcego uroku, a zielone oczy rozjarzone były wesołym blaskiem.
Nie wiedział dokładnie jak to się stało, że obudził się w nieznanym pomieszczeniu na sofie, ale kiedy w kuchni znalazł Rosemary wszystko stało się dla niego jasne. Przynajmniej tak myślał.
Najciszej jak potrafił ruszył się z miejsca i powoli skradał się w stronę dziewczyny, która nie zdawała sobie z niczego sprawy.
Z uśmiechem na twarzy położył swoje dłonie na oczy dziewczyny, która pod wpływem tego dotyku lekko drgnęła.
Harry nachylił się nad jej uchem i powiedział półszeptem:
- Zgadnij kto to.
Rose uśmiechnęła się i położyła swoje dłonie na jego.
- Harry...- szepnęła, słysząc jego lekko zachrypnięty głos.
Chłopak zabrał ręce i ułożył je z tyłu na swoich plecach speszony jak nigdy przedtem w towarzystwie Rose.
Dziewczyna wstała z krzesła i stanęła na przeciwko chłopaka.
- Pewnie boli cię głowa? - spytała z troską.
- Tak. Chyba trochę przesadziłem - powiedział i przypomniał sobie wieczór w barze i nieprzyjemne popołudnie.
Uśmiechnął się nieznacznie i zwiększył odległość między nim a Rose, zachowując dystans. Jego duma nie zdążyła się jeszcze wyleczyć.
- Chcesz kawę albo herbatę? - spytała.
- Nie dzięki. Wystarczy mi woda.
Rose uśmiechnęła się do niego i nalała mu wody do szklanki.
Harry usiadł przy stole i obserwował Rose.
- Trochę głupio mi pytać, ale czy nie byłem nieprzyjemny wczoraj kiedy tu przyszedłem? - spytał trochę zmieszany.
- Nie, mówiłeś tylko trochę od rzeczy - powiedziała.
Usiadła na przeciwko niego przy stole i wypiła zimną kawę do końca.
Zapanowało między nimi milczenie, którego nie potrafili przerwać. Rose chciała go zapytać dlaczego nie odwiedził jej wraz z chłopakami, a Harry dlaczego Rose całowała się z Justinem. Obie sprawy były dla nich bardzo kłopotliwe, ale żadne z nich nie miało na tyle odwagi żeby o tym mówić.
- To dziwne, że nie widzieliśmy się tak długo a nie mamy o czym rozmawiać - Rose przerwała ciszę.
- Tak to trochę dziwne.
- Zastanawiało mnie dlaczego nie przyszedłeś do mnie wraz z chłopakami - powiedziała niepewnie.
Harry ze świstem wciągnął powietrze do płuc jakby to w jakiś sposób mogło mu pomóc w powiedzeniu o tym co zobaczył.
- Ja po prostu...- zamilkł kiedy usłyszał głos. Płacz.
Rose momentalnie zbladła.
- Słyszę dziecko. Płacz dziecka - powiedział powoli Harry przyglądając się w skupieniu Rose.
- Harry, ja powinnam ci coś powiedzieć. Bo widzisz...
- Czekaj - zaczął chłopak - chyba rozumiem - powiedział oszołomiony.
- Proszę cię, nie oceniaj mnie po tym. Wytłumaczę ci.
Michael wciąż płakał, ale Rose wpatrywała się w oniemiałego Harry'ego.
- Masz dziecko - szepnął.
- Harry...- zaczęła.
Chłopak cofnął się do tyłu delikatnie kręcąc głową.
- Kocham cię od zawsze i na zawsze? - zacytował Harry - pamiętasz co mi napisałaś? Myślałem, że chociaż ty nigdy nie będziesz kłamała w sprawie swoich uczuć do mnie.
- Nie rozumiem - pokręciła zdezorientowana głową.
- Myślałem, że to prawda, że mnie kochasz. Uciekłaś żeby założyć rodzinę z nim?
- Jakim nim?
- Nie udawaj, że nie wiesz! Justin? Nie spodziewałem się, że to z nim będziesz mieć dziecko!
- Ale Harry, to nie tak!
Harry odwrócił się i wybiegł z mieszkania pozostawiając Rose samą z płaczącym Michaelem.
- Co się stało? - spytała Bonnie, widząc zapłakaną Rosemary.
Dziewczyna w milczeniu karmiła Mike'a kaszą manną z sokiem malinowym.
- Jeśli płaczesz przez Justina to wiedz, że możesz już kupować kwiaty na jego pogrzeb - powiedziała Bonnie, przyglądając się przyjaciółce.
- Nie, to nie przez niego.
- To przez kogo?
- Mam cię dzisiaj zastąpić w pracy? - spytała kiedy doszła do wniosku, że nic nie wskóra.
- Nie, w porządku. To nic takiego.
- Rose...
- Nic mi nie jest, Bonnie - powiedziała i wysiliła się na uśmiech.
- Nie udawaj. Wiem, że to nieprawda.
Rose podała przyjaciółce miseczkę z kaszką, dając jej znak żeby kontynuowała karmienie dziecka.
Wzięła do ręki telefon i wysłała kolejnego SMS do Harry'ego prosząc o spotkanie.
Po czym włożyła urządzenie do torebki.
- Wiem, że ty nigdy nie płaczesz bez powodu - powiedziała Bonnie, karmiąc Michaela.
- Więc najwyraźniej mnie nie znasz - powiedziała Rose i wyszła z mieszkania bez pożegnania.
Po apartamencie rozległ się trzask drzwi. Harry jak najszybciej zdjął buty i nie zwracając uwagi na oburzonych chłopców szybkim krokiem udał się do swojego pokoju. Położył się na łóżku i zamknął oczy.
Za chwilę do pomieszczenia weszli chłopcy.
Harry rzucił im przelotne spojrzenie po czym odwrócił się na bok żeby ich nie widzieć.
- Co ty sobie, do cholery, myślisz? - krzyknął Liam.
- Wychodzisz gdzieś, podobno rozejrzeć się po mieście, nie zjawiasz się na umówione spotkanie, nie wracasz na noc i rano przychodzisz tu wkurzony na cały świat! Co jest z tobą nie tak? - krzyczał na niego Louis.
Styles nie zareagował. Nawet nie odwrócił się do swoich przyjaciół.
- O co chodzi, Harry? - spytał łagodniej Niall i przysiadł na skraju łóżka.
- Dlaczego nie było cię u Rose? - dołączył się Zayn.
- Przestaniecie mu zadawać tyle pytań? Przecież i tak nie odpowie - powiedział Liam.
- Dajcie spokój. Ja się tym zajmę - Louis odsunął na bok przyjaciół i złapał za kaptur Nialla żeby ten ustąpił mu miejsca. - Harry, porozmawiaj ze mną. Nie możesz taki być. No wiesz... taki zamknięty w sobie. My chcemy...
- Wyjdź! - powiedział stanowczo Styles.
- Co? - Louis zmarszczył brwi zdezorientowany.
- Wyjdź! - powtórzył.
- Ale Harry...- zaczął Tomlinson.
Loczek gwałtownie podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał zdenerwowany na chłopców.
- Wyjdźcie stąd wszyscy! - krzyknął na nich.
Przyjaciele wpatrywali się w niego z niekrytym zaskoczeniem, ale wciąż nie ruszali się z miejsca.
Harry wstał z łóżka i szybkim krokiem podszedł do drzwi, po czym otworzył je najszerzej jak się dało.
- Wyjdźcie! Chcę być sam!
Chłopcy spojrzeli się na siebie i powolnym krokiem udali się do wyjścia.
Louis ze smutkiem w oczach spojrzał na przyjaciela, ale ten na niego nie patrzył.
Urocza, zawsze roześmiana twarz Harry'ego była teraz oszpecona złością.
Louis pokręcił z niedowierzaniem głową po czym wyszedł z pomieszczenia.
Harry zatrzasnął głośno drzwi, oparł się o nie i głęboko odetchnął. Przekręcił klucz w zamku i podszedł do komody. Wyciągnął z niej zeszyt, który dała mu Rose i usiadł na łóżku po turecku.
Otworzył go na ostatniej zapisanej stronie, gdzie napisany był list pożegnalny.
- Kochany Harry! - zaczął czytać półszeptem.
Ominął piosenkę na początku listu i czytał dalej:
- Wiesz, co jest najgorsze? to, że nie potrafię walczyć o to, co kocham. nigdy nie umiałam. nigdy. Czasem jeśli się kogoś kocha trzeba usunąć się w cień lub po prostu odejść. Na pewno zastanawiasz się teraz po co to robię, dlaczego akurat teraz? Po tym co między nami się stało. Nie chcę złudnych nadziei. Wiem, że to nie powinno się zdarzyć i wiem też, że to nie miało dla Ciebie znaczenia - Harry przerwał i zamknął zeszyt po czym odrzucił go jak najdalej na łóżku.
- Po co ja to czytam? - westchnął głęboko i z powrotem wziął do rąk przedmiot. Otworzył go i odnalazł wzrokiem moment, na którym skończył.
- Nie oczekuję od Ciebie wyjaśnień. Nie chcę kolejny raz żeby bolało mnie serce, to i tak za dużo, że Cię zostawiam. Nie potrafię się z tym zmierzyć. Może i mogłabym z Wami zostać i ukrywać to, co między nami się stało. Umiem dochować tajemnicy i ty dobrze o tym wiesz. Tak długo ukrywałam swoje uczucia. Boję się tego, że nie zniosłabym widoku Ciebie z Cher. Nie tym razem. Ale to nie jest jedyna tajemnica. Mam jeszcze tysiąc innych, o których Ty nie masz pojęcia. I najgorsze jest to, że tak naprawdę mnie nie znałeś. Nikt z Was mnie nie znał. Czasem bolało mnie to, że nie potrafię się przełamać i powiedzieć Wam o przeszłości, która wciąż za mną podąża. Ten zeszyt, który właśnie trzymasz w rękach, zna moje wszystkie sekrety. Każda kartka jest przesiąknięta moim wnętrzem. Dlatego zostawiam Ci ten zeszyt, tylko Tobie. Wspomnienia, zarówno te dobre jak i złe, zostaną ze mną na zawsze. Nie chcę żebyś o mnie zapomniał, więc śmiało możesz wszystko przeczytać. W końcu obiecałam Ci, że kiedyś opowiem. Chociaż brakło mi czasu, z resztą nie wiem czy osobiście odważyłabym się na całą prawdę. Proszę Cię, tylko nie wyciągaj pochopnych wniosków. Nie potrafiłam wpłynąć na to co się ze mną działo. Choć szczerze wolałabym to wszystko zmienić, gdybym tylko mogła, gdybym tylko umiała.
Nienawidziłam mówić, że wszystko ze mną w porządku, ale kłamstwo i zatajanie prawdy było jedynym dobrym rozwiązaniem.
- Tak, kłamstwo to twoja najlepsza ucieczka - powiedział po czym wrócił do czytania.
- Może powinnam była wszystko Wam powiedzieć, ale choćbym chciała nie dałabym rady. Dlatego wolałam żebyś o nic nie pytał i mnie przytulił. Pewnie nie było po mnie widać jak bardzo potrzebuję czułości, szczególnie, że w przeszłości nie zaznałam jej wcale. Gdy byłam w Twoich ramionach wszystko było takie proste, a ja czułam się bezpiecznie jak nigdy dotąd. Nigdy nie myślałam, że moglibyśmy się pocałować. Po prostu wydawało mi się to nierealne. Ale kiedy odważyłeś się na ten czyn byłam w siódmym niebie. A tej nocy czułam się wspaniale. Nie tylko dlatego, że jesteś w tym dobry, ale przede wszystkim, że to ty byłeś tym pierwszym. Powiedziałam Ci, że jestem w Tobie zakochana. Cóż, nie kłamałam, ale to nie jest do końca prawda. Zakochana to ja byłam na początku naszej znajomości. Teraz nie mogę tak mówić. Kocham Cię. Prawdziwie, wściekłe, szalenie, głęboko Cię kocham. Tak silne uczucie nie znika w jednej chwili, nie rozwiewa się w ciągu jednego dnia, nie umiera tak nagle, bo to by oznaczało, że właściwie nigdy nie istniało, a ono istniało i z każdą chwilą się pogłębiało.
Chłopak cisnął zeszytem przez pokój.
- Właśnie, tak silne uczucie nie znika w jednej chwili, nie rozwiewa się w ciągu jednego dnia, nie umiera tak nagle, bo to by oznaczało, że właściwie nigdy nie istniało - wyrecytował - gdzie ta wielka miłość, o której mówiła?
Jego telefon zaczął wibrować. Spojrzał na wyświetlacz. Dzwoniła Rosie. Odrzucił połączenie i wyłączył telefon.
Czuł się zdradzony, mimo że nigdy nie był z Rose. Zamknął oczy i pogrążył się we wspomnieniach związanych z Rose. Bolało go to jednak nie chciał tego przerywać.
- Wróciłam - zawołała Rose kiedy tylko przekroczyła próg mieszkania.
Zdjęła buty i udała się do salonu, gdzie na środku dywanu siedział mały chłopiec otoczony mnóstwem pluszaków. Spojrzał na Rose i zawołał:
- Mama!
Próbował wstać, ale nie udało mu się to, bo nie miał na czym się wesprzeć.
Podążył więc do dziewczyny na czworaka.
Rose uśmiechnęła się i podniosła malucha na ręce.
Bonnie wysunęła twarz z nad książki obserwując przyjaciółkę z dzieckiem.
- Jak w pracy? - spytała. Zaznaczywszy zakładką stronę, odłożyła lekturę na stolik.
Rose włożyła chłopca do chodzika i usiadła na sofie.
- Tak jak zwykle - wzruszyła ramionami i wyciągnęła telefon z torebki. Chciała jeszcze raz zadzwonić do Harry'ego, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła.
Bonnie odrzuciła do tyłu jasne włosy i poprawiła pozycję siedzącą.
- Nie, nie chcę rozmawiać o tym co stało się rano - powiedziała Rose ubiegając przyjaciółkę.
- Skąd wiesz, że o tym chciałam rozmawiać? - spytała lekko oburzona dziewczyna.
- Znam cię, Bonnie.
- O! To bardzo dziwne, bo podobno ja ciebie nie.
- Bonnie...
- Nie, teraz to ja nie chcę o tym rozmawiać.
Rose westchnęła ciężko.
- Przepraszam, nie chciałam żebyś tak to odebrała.
- Nie, to nie twoja wina, że czasami myślisz tylko o sobie - powiedziała Spring.
- Nie myślę tylko o sobie! - oburzyła się.
- Jasne.
- Możemy teraz o tym nie rozmawiać? Nie mam na to nastroju - rzekła Rose.
- W porządku - westchnęła - w takim razie opowiedz mi o wczorajszym spotkaniu z chłopcami.
- To nic wielkiego, Bonnie. Przyszli chłopcy, rozmawialiśmy i w ogóle.
- Wiesz, że nie o to pytam - uśmiechnęła się znacząco blondynka.
- Harry! Chodzi mi o Harry'ego - dodała.
- Jestem zmęczona, Bonnie. Nie chcę o nim rozmawiać.
- Czemu? - zdziwiła się.
- Proszę cię - westchnęła.
- Rozumiem. Lepiej będzie kiedy pójdę - powiedziała i wstała z miejsca.
- Cześć - dodała zanim wyszła.
Rose przyciągnęła kolana do siebie i oparła głowę na nich.
Po policzkach popłynęły dwie ciepłe łzy, których nawet nie starała się ukryć.
To skomplikowane.
* The Fray - Unsaid
____________________________________________
Hej :3 Chyba nie jest źle.
Ale zauważyłam, żeostatnie dodjecie o połowę mniej komentarzy niż zwykle. Nie wiem czemu. Może postanowiliście sobie dać spokój z tym blogiem?
Rozdział jak zwykle za tydzień.
See You Soon
Majka
ouuu. Dlaczego znowu mi to robisz? Czy oni nie mogę być w końcu szczęśliwy ? ohhh. Będę się zamartwiać następny tydzień.. :>
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! ;o Ale dlaczego on musiał pomyśleć o Justinie...? Ech... Niech oni będą chociaż przez dwa, trzy rozdziały szczęśliwi!
OdpowiedzUsuńniecierpliwością czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam, Agata ;*
A przestań tylko pisać albo usuń tego bloga to przejade cię moim koparko-traktorem !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, już nie mogę się doczekać kiedy dodasz następny ! ten tydzień mimo ferii będzie dla mnie najdłuższym tygodniem w życiu. nie mogę się doczekać ! :D
OdpowiedzUsuńNie! Nie pozwalam ci przestawać! Przykro, ale bez mojej zgody nie masz takiego prawa!!! XD
OdpowiedzUsuńA rozdział cudny, nie moge sie doczekac jak wszystko się wyjasni.
Czekam na następny!
Iwona :*
ten rozdział jest świetny tak jak każdy poprzedni.. jest suuper.. nie myśl że ktokolwiek przestał czytać tego bloga bo czytają go wszyscy ale z lenistwa po prostu nie komentują. zniecierpliwością czekam na next..
OdpowiedzUsuńNieee nie przestawaj świetnie piszesz i wg!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to myślałam, że już mu powie proszę cie niech to stanie się jak najszybciej, a teraz czekam...
Ehhh... Za krótki... xD
OdpowiedzUsuńDawaj dalej ^^
Nie przestawaj pisać! No i ogólnie to cześć C:
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam mini zawał serca! Kobieto za co!? Jak czytałam czułam takie napięcie...że nie wiem co! Mogła mu wykrzyczeć, że to jego kuźwa dziecko, a nie pozwolić mu wyjść. No nic..znając życie gdyby zrobiła to teraz to akcji by nie było, a tak to utrzymujesz nas w napięciu :) Mam nadzieję, że będą żyć 'długo i szczęśliwie' jak w tych wszystkich bajkach i filmach :3 Hahah, uwaga - zaczynam rozmyślać!
Żartuję, cieszę się, że ciągle piszesz i jesteś w tym coraz lepsza. Życzę dużo weny! Pozdrawiam!
świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba ;p
OdpowiedzUsuńByć znudzona tym blogiem to jak przestać być directionerką. NIEREALNE. Rozdział super, ale wszystko się psuję, najchętniej bym zawołała Boba Budowniczego, żeby to naprawił, ale to musisz być ty. Proszę niech Harry pozna prawdę :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
Muszę Cię zasmucić ponieważ ja jestem znudzona tym blogiem. Na początku był świetny, bardzo chciałam go czytać i z niecierpliwością czekałam na kolejne rozdziały, a teraz jakoś mnie nie zachęca. Albo mam takie wrażenie, albo to wszystko jest tak monotonnie opisywane. Nie obraźcie się na mnie, ale naprawdę pierwsze rozdziały uwielbiałam. Pozdrawiam ; *
UsuńDalczego ? Dlaczego znowu to zrobilas?! Po przeczytaniu tego rozdzialu wydzieralam sie na nie widzialnego Harrego az rodzice przyszli spytac dlaczedo krzycze i wyzywam powietrze od debilnych idiotow . Jesli wsadza mnie do psychiatryka to bedzie twoja wina!!! A i dodaj jak najszybciej kolejny rozdzial!
OdpowiedzUsuńJesli przestaniesz to poszczuje cie moją najlepszą przyjaciółką!!! Mam cie na oku ... Pamietaj. :p
OdpowiedzUsuńCzy oni nie mogą byc szczesliwi chociaz przez chwile?! Dlaczego z Harrego taki tępy idiota?! Paranoja! Gadam z powietrzem a co najgorsze to powietrze dostaje odemnie zjebke za to ze jest tępe...... Czy jest na sali lekarz???
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Dlaczego tyle dramaturgi ;( Ja umrę do następnego. Proszę cię pogódź ich szybko ;( Nie mogę czytać i patrzeć jak oni cierpią ;/
OdpowiedzUsuńMatko, kiedy oni w końcu sobie wszystko wyjaśnią! To takie smutne, że obydwoje płaczą po kątach, gdy już dawno mogli być razem szczęśliwi :( taka dla nas lekcja, że zamiast dać się ponosić emocjom czasami powinniśmy wysłuchać drugiej osoby.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na następny rozdział. Mam nadzieję, że w końcu na spokojnie ze sobą porozmawiają :)
A co do twoich skarg, nawet nie myśl żeby przestawać pisać tego bloga! Jest on jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam i czytam!
Kurde, znowu sie poplakalam :c W sumie komentuje tego bloga, chyba pierwszy raz, a czytam go od samego poczatku, tak samo jak Carrot : 3 Bardzo chce aby miedzy Harrym a Rosie bylo wszystko dobrze, ale jednoczesnie wydaje mi sie, ze pograniczy to z koncem bloga. No coz, moze tylko mi sie tak wydaje ;3 Zagladam tu codziennie i mozesz byc pewna, ze masz jeszcze wieeelu ukrytych czytelnikow ;3 Rozdzial jest swietny, tak samo zreszta jak caly blog. Kocham cie za to, ze w codziennej rutynie moge znalezdz chwile na przeczytanie twojego bloga i automatycznie staje sie ona magiczna, bo cala soba wczuwam sie w to opowiadanie. Bardzo ci za to dziekuje..
OdpowiedzUsuńKochana, przestań, proszę. Duzo osób cię czyta. Ja jestem twoja najwiekszą fanką!!!!!!!!! Naj, naj. ALe popieprzyłaś teraz, myslałam, ze już powie mu o dziecku i będą zyli dalej. Błagam cię napisz rozdział jak najszybciej. Wiem,ze moze nie masz czasu, to znaczy po twoim bulwiersie na tt to chyba nic nie wiem, ale nie ważne, chodzi mi o to, że jestem uzależniona od twojego bloga. Popatrz sobie na mój jest do bani, i jest 50 razy mniej komentarzy. Dobra, prawdopodobnie nie przeczytasz tego, a już na pewno nie odpiszesz. Ale ja serio, serio chcę abyś nigdy nie przestawała pisać. Ps. Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńA ja myślałam,że w tym rozdziale on się dowie,że to jego dziecko-a tu coś takiego.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :)
Czekam na następny
Dać sobie spokój ? Dziewczyno, litości ! Nie strasz mnie tak ! To zbyt piękne żeby to konczyć ! Rozdział genialny, czekałam na niego cały tydzień. I błagam cię żebyś nie kończyła bo się załamię psychicznie. Chcesz żebym skończyła w psychiatryku ? :D
OdpowiedzUsuńNie! Nie możesz nas zostawić!!!
OdpowiedzUsuńGrrr czemu ciągle wszystko się miesza ? Czemu nie może wyjsc na prostą? Niech oni w końcu do siebie wrócą! Proszę...
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Co niee. Czemu Harry nie dał jej wytłumaczyć. No nie znowu się pokłócili i znowu nie są razem. Nich w końcu wrócą do siebie. Rose powinna jakoś się z nim spotkać nawet na siłę i wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Odcinek jest Fantastyczny!! <33
OdpowiedzUsuńTylko mam żal do Harrego, że nie dał jej wytłumaczyć tej sytuacji :)
Mam nadzieję, że szybko to sobie wyjaśnią! :D
Czekam na NN z wielką niecierpliwością! :**
.Kamila. <333
Harry Harry Harry mogl by jej dac wytumaczyc... kocham dodaj nn
OdpowiedzUsuńJejkuu superr <3 Mam nadzieje że Rose i Harry się pogodzą czekam na następny <3 Super nagłówek <3
OdpowiedzUsuńNa samym początku pragnę oświadczyć iż:
OdpowiedzUsuńJEŚLI TYLKO SPRÓBUJESZ SKOŃCZYĆ PRZEDWCZEŚNIE Z TYM BLOGIEM, MOŻESZ BYĆ PEWNA, ŻE TWÓJ DALSZY ŻYWOT NIE BĘDZIE NALEŻAŁ DO NAJMILSZYCH :3
No, a teraz przejdźmy do rozdziału xD
Boziu kochany, no tego nie przewidziałam... Ale, że jak... czemu... KURDE NO! Styles idiota, nie mógł wysłuchać Rose jak do niego mówiła?!!! Jestem taka wściekła na to, że jeszcze teraz nie chce od niej odebrać telefonu, że mam ochotę rzucić laptopem o ścianę xD
Ale wiesz co?
Właśnie dlatego tak bardzo ubóstwiam tego bloga :) Budzi we mnie tak intensywne emocję, że powinnam to nagrywać, bo niektóre moje reakcje są na prawdę.... dziwne xD
Wiesz, że świetnie piszesz?
Wiesz, jak ogromnie Cię podziwiam?
Wiesz, jak mordka mi się cieszy gdy widzę nowy rozdział?
I wiesz też zapewne, że jesteś moją idolką :)
No tak... wszystko to doskonale wiesz, a jednak ja powtarzam Ci to w co drugim komentarzu ;D
Mam nadzieję, że Styles trochę zmądrzeje w następnym rozdziale i zgodzi się na rozmowę z Rose...
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Ps. Świetny szablon! ;)
Ps.2 U mnie nowy rozdział :D
http://silence-tells-me-more.blogspot.com/
Łosz ty... Wchodzę na twojego bloga i w pierwszej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem się nie pomyliła. Fajny ten wygląd.
OdpowiedzUsuńBoże, czy ten Harry nie może być choć troszkę bardziej wyrozumiały (chyba te słowo najlepiej pasuje bo nie chce pisać "słuchliwy"). Nawet nie dał się Rose wytłumaczyć. Biedna... On tez biedny, bo głupi.... Ale trochę go rozumiem. Rozpisałam się. Troszkę.
Rozdział jest świetny jak zawsze!! I już nie moge sie odczekać dalszego obrotu akcji!!
OdpowiedzUsuńNawet nie myśl o przestaniu pisać ... tyle osób to czyta!
Harry, ty kretynie! Jak ktoś do ciebie mówi, to się słucha!
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału, to myślałam, że będzie pięknie, ładnie i w ogóle, a tu bum i Harry wyszedł bez pożegnania -,-
nie wiem jak ja wytrwam do weekendu, ale może jakoś dam radę ;D
Ohh... nareszcie dowiedział się o dziecku chociaż nie ukrywam że myślałam że dowie się w inny sposób a nie przez przypadek
OdpowiedzUsuńDlaczego on musiał pomyśleć o Justinie? Skoro uprawiali seks zanim Rose wyjechała i poznała Justina to mógł się kapnąć że to jego dziecko
Matko, co za idiota XD
Czekam na następny rozdział i mam nadzieję że w końcu Harry pozna prawdę i będą szczęśliwi
Pozdrawiam i koooooocham ciebie i to opowiadanie ^_^
Wow! Czytało się świetnie! Harry mógł dać wyjaśnić Rose całą sprawę z dzieckiem, ale taki jest Hazza. Za szybko wyciąga wnioski. Dobra, doszedł jeszcze pocałunek Jus'a i Rose i dlatego pewnie tak pomyślał. Mam nadzieje, że szybko się wszystko wyjaśni ;)
OdpowiedzUsuń~Moni :3x
A no i jeszcze coś! ZAJEBISTY NOWY WYGLĄD! *____*
UsuńEj ale dobry wygląd bloga ! zdecydowanie lepszy niż poprzedni.a co do rozdziału to naprawdę duzo się wydarzyło.Ta sytuacja z Harrym ;c W poprzednim rozdziale mogło nie dojść do pocałunku Justina i Rose na oczach Hazzy.Może wtedy taka skomplikowana ta sytuacja by nie była. ale i tak mi się podoba!Czytając bardzo się wczuwam ! TAK TRZYMAJ ! ;)
OdpowiedzUsuńjejku,czy ty wiesz,że jesteś świetna,z każdym rozdziałem pokazujesz swój ogromny talent,normalnie widać jak wkładasz w każdy rozdział dużo miłości i chęci,pierwszy raz spotkałam sję z taką utalentowaną osobą ;)
OdpowiedzUsuńWOW. :) dziewczyno jak ty możesz cały czas trzymać nas w nie pewności? Jak możesz?! :D kiedy oni w końcu będą szczęśliwi? Szczerze to nawet wole tak jak jest teraz. Jak będą razem będzie nudno i ogl... a tak przynajmniej jest akcja i co tydzień z chęcią zerkam na bloga. : ) kocham cie normalnie. <3
OdpowiedzUsuńwejdziesz też do mnie? Skomentujesz? Wielkie dzięki. :*
A i jeszcze świetny wygląd bloga. :*
UsuńFajny rozdział . Dlaczego zmienił sie wygląd bloga ???
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny .
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie lubię jak tak przedłużasz,jak byś pisała książkę, to by było fajne,ciekawe, ale w opowiadaniu to jest straszne. A co do rozdziału, to jest swietny, pomijac jeden szczegolik który mnie denerwuje, ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuń+ ładny ten nowy wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńbiedna Rose.. Czekam na nn o zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńCo? Dopiero za tydzień? Bu... :-(
OdpowiedzUsuńNie no. Teraz tak na serio. Odcinek jest niesamowity. Szkoda tylko że Harry nie dał sobie nic wytłumaczyć...
Koniecznie pisz dalej tego bloga !! Absolutnie nie przerywaj..! Ją sie na to nie zgadzam, Twój blog jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam, więc prosze dokończ tę historię, w takim tempie jakie jest w Twojej wizji. :-)
Zapraszam też do mnie na www.secret-life-today.blog.onet.pl i prosze o komentarz. Nie jest to o 1D, ale jest o muzyce, sile uczuć, przyjaźni i poszukiwaniu siebie... :-)
czekam na następną część tutaj... :-)
Super blog;-) Będę czytać <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) Jeny ale sie porobiło xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
No ej noooo... ;c
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki ? :c
To przez to że mniej komentarzy co nie ?
To ja ci tutaj mogę zaraz walnąć 50kom. ale niech ona mu w końcu powie! Błagam Cięęęęę <3
Niesamowity ! kocham cię :*
OdpowiedzUsuńczekam na nn
No coś ty nigdy nie odpuszczę sobie tego bloga!
OdpowiedzUsuńJest świetny, ty jesteś świetna!!! ;) Kurcze ale szkoda, ze Harry nie dał nic sobie wytłumaczyć, ale mam taką cichą nadzieję, że już niedługo sobie wszystko wyjaśnią ;) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;)
Świetny rozdział.Myślałam , że Harry się dowie że to jego dziecko ,albo ,że sam pójdzie do pokoju Michaela i zobaczy go .Co do braku komentarzy.Przestać czytać tego bloga , to przestać być Directioner . Piszesz super blog i wiedz o tym . Niektórzy nie dodają komentarzy z lenistwa , wolą czytać ,czekać i znowu czytać zamiast docenić pracę innych i napisać kilka słów. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział ! :D Sorki że ten komentarz taki nijaki, ale jak się rozpiszę to zawsze coś palnę.. >< PS. Ładny wygląd bloga. :)
OdpowiedzUsuńDodaję się do obserwujących. ;*
http://remember-the-white-rose.blogspot.com/
Wow, tego się nie spodziewłam... nie no a juz myślałam że Harry wkońcu dowie się ze ma dziecko ... noo ale z tobą to tak już jest jesteś normalnie nie do przewidzenia ;D Pisz,pisz twoje opowiadanie jest niesamowite a ja bede je czytać aż do samego końca ( Który mam nadzieje nie nastąpi szybko )
OdpowiedzUsuńnie odpuszczę sobie tego bloga! za żadne skarby...
OdpowiedzUsuńkc :* czekam na nn
Jeśli przestaniesz pisać poszczuje cię moim psem :* szkoda, ze mam yorka :( do rzeczy SUPER BLOG i czekam na nastepny rozdział :D
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny napisze ci że jesteś zajebista !!!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania wciągaja jak żadne inne :)
Z niecielrpliwością czekam na nastepny rozdział,:D tylko żałuję że tak zadko je dodajesz :(