sobota, 6 kwietnia 2013
Without You - Rozdział 16
Daj mi odwagę, by zmienić to, co zmienić mogę, i daj mi siłę, by pogodzić się z tym, na co nie mam wpływu. I naucz mnie odróżniać jedno, od drugiego.
Rose powoli weszła do mieszkania po skończonej pracy. Niespiesznie zdjęła buty i położyła je na brązowej wycieraczce przed drzwiami.
Bonnie z Michaelem na rękach wyszła dziewczynie na spotkanie. Blondynka przyjrzała jej się dokładnie i zrobiła zdziwioną minę, która wyglądała dość głupio.
- Co ci się stało? - spytała w końcu.
Rose ją minęła i poszła do kuchni gdzie usiadła przy stole. Podparła łokcie na drewnianej powierzchni, dłońmi podtrzymując głowę.
- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha, co w gruncie rzeczy jest odrobinę przerażające - dodała po chwili.
Posadziła Michaela do wysokiego, dziecięcego stoliczka i podała mu butelkę z herbatą rumiankową, z której niemal natychmiast zaczął pić.
Usiadła przy stole na przeciwko przyjaciółki i przypatrywała jej się z wielką uwagą. Po chwili klasnęła w dłonie jakby właśnie zrobiła nowe odkrycie, ale jej wyraz twarzy nie wskazywał zadowolenia.
- Harry przyszedł do sklepu? Dlatego masz taką głupią minę? Mówiłam żeby nie szedł tam, tylko ci zaszkodził. Całe szczęście, że jak wracałaś, nie spowodowałaś wypadku samochodowego. Rozkwasiłabym mu ryj gdyby, nie daj Boże, tak się stało - złożyła rękę w pięść i gwałtownie uderzyła nią w drugą, otwartą dłoń, symulując uderzenie.
Rose spojrzała na nią dziwnie, jak na kogoś z zaburzeniami psychicznymi i powiedziała:
- Co? O czym ty mówisz? Możesz wolniej?
- Rozkwasiłabym mu ryj - powtórzyła wolniej, choć to było trudne zważywszy na jej naturalny szybki bełkot.
- Nie, nie. To wcześniej.
- Mogłaś przez niego spowodować wypadek samochodowy - powtórzyła zniecierpliwiona.
- Nie to - machnęła ręką.- Powiedziałaś, że mu coś mówiłaś? - spytała Rose dla pewności.
- Ach to. No przylazł tu żeby z tobą pogadać, ja na to, że jesteś w pracy. Typek myślał, że jestem jego fanką, ja sobie myślę "też coś, chyba klepki ci się poprzestawiały, koleś". Poszedł sobie, pewnie do sklepu, choć myślałam, że mnie posłuchała, ale widocznie nie. Powiedziałam mu jeszcze, że jest dupkiem - mówiła zabawnie zmieniając ton głosu, chociaż w tej chwili to nie rozbawiło Rose ani trochę.
- Przestań! - niemalże krzyknęła poirytowana.
Bonnie rozszerzyła oczy w zdziwieniu, ale zamilkła.
- Przestań w końcu gadać tak chaotycznie i szybko, nawet nie wiesz jakie to jest irytujące - powiedziała gestykulując rękami.
Bonnie odburknęła coś w odpowiedzi i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Jeszcze raz. Harry tu był? - spytała i wpatrywała się wyczekująco w przyjaciółkę, a ona patrzyła wszędzie byle nie na Rose.
- Bonnie...- ponagliła ją zniecierpliwiona.
- No przecież mówiłam, że tak - odburknęła.
- Tak, to ma sens - westchnęła Rosemary.
Bonnie zauważywszy zmianę nastroju Barrett i jej nagłe przygnębienie, porzuciła w niepamięć dziecinne fochy i rozluźniła napięty wyraz twarzy i pochyliła się w stronę Rosie.
- Co tam się działo? - spytała przepełniona ogromną ciekawością.
Rosemary westchnęła i zakryła twarz w dłoniach. Nawet nie wiedziała jak bardzo swoim zachowaniem podsyca ciekawość blondynki.
- Zacząć od początku czy od końca? - zapytała w końcu, kiedy Bonnie przypomniała jej o swoim istnieniu.
- Od początku - odpowiedziała podekscytowana i klasnęła w dłonie.
- No cóż - zaczęła niespokojnie, trochę speszona intensywnością spojrzenia blondynki, ale mówiła dalej.- Kiedy wszedł do sklepu był zły. Krzyczał. Podszedł do mnie bliżej i był aż tak wściekły, że aż uderzył pięścią w ladę.
Bonnie zrobiła groźną minę gotowa zbić wszystkich, którzy ośmielą się wywołać negatywne emocje u Rose.
- Przestraszył mnie - powiedziała odrobinę tym faktem zawstydzona - i pocałował mnie.
- Pocałował cię?! - pisnęła Bonnie zakrywając sobie usta dłonią, nie dowierzając w to co przed chwilą usłyszała.
- Tak, pocałował mnie. Właściwie to musnął tylko moje usta, ale zaraz się cofnął, przeprosił i wybiegł ze sklepu.
- O kurczę! To o wiele ciekawsze od brazylijskich telenowel - powiedziała Bonnie podekscytowana.
Rose spuściła wzrok zmieszana tą sytuacją i odezwała się cichutko, ledwo słyszalnie:
- Tylko ja teraz zupełnie nie mam pojęcia co on tak naprawdę czuje.
Po jej policzku spłynęła łza i opadła gdzieś w dół. Szybko otarła mokry ślad i spróbowała uśmiechnąć się pobłażliwie choć uzyskało to odwrotny skutek.
Bonnie widok ten ścisnął serce. Uformowała dłoń w pięść i w wyobraźni rozkwaszała właśnie twarz Harry'ego.
- Nienawidzi czy tylko nie lubi? - spytała retorycznie Rose i zaśmiała się głupio z brzmienia własnej wypowiedzi.
- Och, nie płacz. On jest strasznym dupkiem - powiedziała Bonnie, próbując ją pocieszyć.
- Wcale nie. Ma podstawy żeby mnie nienawidzić - odpowiedziała Rose.
Blondynka przekręciła oczami zniecierpliwiona.
- Ty też masz do tego prawo.
- Oczywiście, że nie - oburzyła się.- Nie mogłabym go znienawidzić.
- I to sprawia, że jest dupkiem.
Rose otworzyła już usta żeby zaprotestować, ale Spring ją uprzedziła.
- Myślę, że Michael właśnie powinien zmienić gacie - powiedziała żartobliwie zatykając nos i ręką wachlując przestrzeń między nią a chłopcem.
Rose uśmiechnęła się rozbawiona zachowaniem przyjaciółki i wstała z miejsca. Podeszła do stoliczka, w którym siedziało dziecko, po czym wzięła go na ręce.
Kiedy zniknęła z pola widzenia, Bonnie cicho podeszła do przeciwległego krzesła i zanurzyła dłoń w głębokiej torebce Rose. Po chwili wyciągnęła z niej telefon i jeszcze raz rozejrzała się czy nikt nie patrzy.
Normalnie jak agent FBI - pomyślała i zachichotała w duchu.
Weszła w skrzynkę odbiorczą i szybko przeskakiwała SMS, szukając tego odpowiedniego.
- Jest - powiedziała cicho zadowolona z siebie i wysłała wiadomość z adresem do samej siebie.
Usunęła jeszcze przed chwilą wysłanego SMS tak żeby nie było żadnych dowodów po czym wrzuciła telefon z powrotem do torebki.
- Misja wykonana - powiedziała zabawnym głosem zadowolona z działania.
Bonnie wysiadła ze swojego srebrnego audi po czym zamknęła go i załączyła alarm. Wolnym krokiem podeszła do posesji przed którym stał ochroniarz. Założyła Ray bany na głowę i zawołała:
- Bonnie Spring, agent FBI.
Zaśmiała się i uderzyła żartobliwie faceta w ramię.
- Żartowałam - uśmiechnęła się, ale nie wywołało to na nim żadnego wrażenia.
- Dość tych żartów - powiedziała i niemal natychmiast spoważniała.- Muszę się pilnie zobaczyć z Harry'm Styles'em - surowo spojrzała na faceta, próbując wywrzeć na nim jakikolwiek wpływ.
- Heloł? - odezwała się przeciągle, rozkładając ręce na boki.- Ty jesteś głuchy czy głupi?
Ochroniarz napiął mięśnie i lustrował Bonnie wzrokiem.
- No wpuścisz mnie czy nie? - spytała zniecierpliwiona.
- Nie - odpowiedział.
- O! To jednak nie jesteś głuchy i umiesz mówić - powiedziała ze sztucznym zadowoleniem.
Mężczyzna nie odpowiedział już nic więcej.
Bonnie przypatrywała mu się uważnie i po chwili wpadła na pomysł.
Zwinnym ruchem wyciągnęła z jego kieszonki na piersi krótkofalówkę i zanim zdążył zareagować zawołała:
- Wystawcie swoje zacne dupy za drzwi i powiedzcie temu gorylowi żeby mnie wpuścił do środka! - krzyknęła do urządzenia.
Ochroniarz wyrwał jej z ręki przedmiot i chciał już coś powiedzieć kiedy tuż obok zmaterializował się Louis.
Zarówno mężczyzna jak i blondynka zwrócili spojrzenia w stronę chłopaka.
- Co tu się dzieje? - spytał, a na jego usta wkradł się uśmieszek.
- Ten goryl nie chce mnie wpuścić - poskarżyła się Bonnie.
- Przepraszam, a ty jesteś...? - spytał Tomlinson rozbawiony.
- Bonnie Spring - powiedziała i wyciągnęła rękę w stronę chłopaka, ale ochroniarz zagrodził im dostęp.
- Wyluzuj, nie zabiję go palcami - uniosła ręce w obronnym geście.
Louis zaśmiał się z jej odpowiedzi i puścił jej oczko.
- Już cię lubię, ale twoje imię nic mi nie mówi - powiedział Lou.
- Jestem przyjaciółką Rose. Mam do pogadania z niejakim Harry'm Styles'em.
Tomlinson spojrzał na nią przenikliwie, nie do końca jej ufając.
- Nie wierzysz mi? No dobra. Rosemary Barrett, długie, farbowane, ciemne włosy, naturalne loki, niebieskie oczy z szkłami kontaktowymi zmieniającymi ich kolor na zielony. W lipcu skończy dwadzieścia lat. Ma jedenastomiesięcznego synka Michaela. Pisze teksty piosenek...
- Dobra wystarczy - przerwał jej Louis, przerażony szybkością jej mowy.- Wierzę ci. Fred wpuść ją.
Mężczyzna niechętnie ustąpił jej przejścia.
- Wal się gorylu - powiedziała, mijając ochroniarza przez co wywołała śmiech u Tomlinsona.
Idąc za chłopakiem podziwiała bogaty wystrój zewnętrznej części posesji.
Weszli do środka i dalej w głąb apartamentu. Louis zaprowadził ją do salonu gdzie reszta One Direction siedziała przed telewizorem.
Chłopcy zwrócili wzrok na tych dwojga. Wszyscy oprócz Harry'ego.
- Ej! Pamiętam cię! Ty byłaś sprzedawczynią w sklepie muzycznym - zawołał Niall wskazując na nią palcem.
W tym momencie Harry zwrócił na nią swoje spojrzenie i niemal natychmiast spochmurniał.
- Cześć - przywitała się Bonnie.
- A ty jesteś...? - spytał Zayn.
- Przyjaciółką Rose - odpowiedziała zanim Louis zdążył coś powiedzieć.- Chciałabym porozmawiać z Harry'm.
Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo i udali się do wyjścia. Posłali jej współczujące spojrzenia i poklepali ją przyjacielsko po ramieniu.
- Bądź delikatna - szepnął jej do ucha Louis.
- Też mi coś. Dla takiego dupka? - odpowiedziała.
Lou już nic nie powiedział i wyszedł z pomieszczenia starannie zamykając za sobą drzwi.
- Porozmawiajmy - zaczęła Bonnie.
Harry zwrócony był do niej tyłem i uporczywie wpatrywał się w telewizor.
Dziewczyna nie doczekawszy się żadnej reakcji z jego strony podeszła do urządzenia, będącego zainteresowaniem chłopaka i wyłączyła go.
Harry uśmiechnął się do niej kpiąco po czym wstał i udał się w stronę wyjścia.
- Nie bądź tchórzem i nie uciekaj! - zawołała za nim.
Chłopak odwrócił się w jej stronę gwałtownie, a kpiący uśmieszek zszedł z jego twarzy, ustępując miejsca złości.
Sprowokowała go. To był jej cel.
- Ja tchórzem? - wskazał palcem na swoją klatkę piersiową i powoli się do niej zbliżał - A kto wyjechał z Londynu zostawiwszy tylko głupi list? Ja to zrobiłem? Jedynie kto tu jest tchórzem to Rosie. Przyszłaś tu żeby o niej rozmawiać? A wiesz o niej coś więcej niż jak się nazywa, ile ma lat i gdzie mieszka? Nie? Więc nie rozumiem...
- Zamknij się już - przerwała mu.- Wiem wszystko. Tyle co ty a nawet więcej - powiedziała i uśmiechnęła się triumfalnie wywołując zdezorientowanie na jego twarzy.
- Wiesz o jej przeszłości, o jej dzieciństwie? Wiesz? - pytał nie dowierzając w to co usłyszał.
Bonnie kiwnęła głową twierdząco, a Harry ciężko usiadł na sofie, obok której stał.
- Nie wierzę - szepnął.
Blondynka przypatrywała mu się z wielką uwagą, ale nie mówiła nic, co w gruncie rzeczy mogłoby wydawać się dziwne, zważając na jej gadatliwą naturę.
- Żyłem z nią cały rok pod jednym dachem, a ona nie umiała mi tego wszystkiego powiedzieć w oczy. A kiedy pojawiasz się ty mówi ci to od tak?
- No nie zupełnie - odezwała się i usiadła na fotelu niedaleko sofy.- Powiedziała mi to po tym jak się zjawiliście w Los Angeles. No to wiesz, po ponad półtora roku naszej znajomości.
- Czego chcesz? - przerwał ciszę, która trwała już kilka minut.
- Jesteś dupkiem.
- I przyszłaś tu tylko po to żeby mi to powiedzieć? - spytał wcale nie przejęty tym jak go nazwała. - Zachowujecie się jak dzieci. Najpierw Justin, teraz ty. Dlaczego nie mogę poznać jej opinii? Zupełnie jakby Rosie się wami wyręczała.
- To ty zachowujesz się jak dziecko. Ile razy Rose próbowała z tobą rozmawiać? No ile? Ostatnim razem jak chciała to zrobić powiedziałeś, że jej nienawidzisz i właśnie to jest problem. Nienawidzisz jej.
Harry nie mogąc znieść miażdżącego spojrzenia dziewczyny dlatego odwrócił wzrok.
- Milczysz - stwierdziła.- Czyli jednak dobrze myślałam. Jesteś dupkiem. Nie masz pojęcia co ona przeżywała tego dnia kiedy jej to powiedziałeś. Chcesz wiedzieć? Chcesz? Myślę, że powinieneś. Justin do niej wtedy przyszedł. Była cała zalana łzami. Później ja do niej poszłam. Wpadła w histerię. Chciałabym żebyś to widział. Żebyś cierpiał tak jak ona wtedy. Widziałeś ją dzisiaj. Pewnie myślisz, że wszystko z nią w porządku, bo nie miała na policzkach łez. Ona udaje. Myślę, że ty najlepiej powinieneś wiedzieć jak bardzo jest w tym dobra. Ty nie znasz granic? Ciągle ją ranisz! Od samego początku waszej znajomości! A dzisiaj przeszedłeś samego siebie! Wczoraj powiedziałeś, że jej nienawidzisz, a dzisiaj ją całujesz?!
- To nie tak - warknął.- To był impuls! Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem.
- Ty nigdy nic nie wiesz. Jesteś taki głupi! Zachowujesz się jakbyś był najważniejszy! W ogóle nie liczysz się z jej uczuciami.
Harry nagle wstał z miejsca. Był wściekły tak samo jak Bonnie, która również stanęła na nogi.
- Jesteś tylko pierdolonym egoistą! - krzyknęła i uderzyła go w klatkę piersiową, nie mogąc zapanować nad emocjami.
- Wy wszyscy myślicie, że tylko ona jest poszkodowana? Że tylko ona cierpi? Ja też mam uczucia, wiem co to ból! Zostawiła mnie! Nie masz pojęcia jakie to było bolesne!
Ich rozmowa przeobraziła się w kłótnie, a ich krzyki przepełniały cały apartament. Pewnie chłopcy w najdalszych zakamarkach domu byli w stanie ich usłyszeć.
- Myślisz, że dlaczego cię zostawiła?! Sam nie wiedziałeś czego chcesz! Miałeś Cher a wykorzystałeś Rose! Co?! Seksu ci się zachciało?!
- To wcale nie było tak!
- A jak?! Bo tak to właśnie wygląda z boku!
Harry zmęczony tymi krzykami opadł na kanapę i wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. Ukrył twarz w dłoniach, a Bonnie przypatrywała mu się uważnie, czekając aż wreszcie coś powie.
- Chciałbym sam to zrozumieć.
Blondynkę zdziwiła nagła zmiana jego nastroju.
- Tamtej nocy, kiedy mi wszystko powiedziała było zupełnie inaczej. Zobaczyłem ją w innym świetle. Była taka piękna, mimo jej trudnego stanu. Zapragnąłem ją pocałować. To było takie inne. Nigdy nie czułem czegoś takiego. Skąd miałem wiedzieć, że to tak się skończy?! - wstał nagle i całą swoją siłą rzucił poduszką o podłogę.
- Jak mogłem się czuć?! Jak dupek! Nic nie rozumiałem od tamtej chwili! Nie wiedziałem czy nienawidzę, czy może zupełnie odwrotnie.
Bonnie poklepała go po ramieniu współczująco, a chłopak wytrzeszczył na nią oczy.
- Jesteś dupkiem, Styles, ale nie aż takim jak myślałam - powiedziała.
Harry mruknął niemrawe"dzięki" i usiadł z powrotem na sofie.
- Cierpisz - stwierdziła.- Rose też cierpi, ale nie oszukujmy się. To nie ciebie ojciec bił, poniżał, próbował zgwałcić. To nie twoja mama umarła z ręki twojego ojca, próbując cię chronić. Ty nie kochałeś nieodwzajemnioną miłością. Nie wychowywałeś samotnie dziecka. Wiesz to wszystko, ale nie potrafisz wyobrazić sobie ile te rzeczy mogły wywołać bólu. On nie trwał rok czy dwa, ale całe życie. Ona też cierpi przez ciebie. Swoją nienawiścią ją ranisz, ale ona tego nie powie, bo cię kocha. Nigdy nie widziałam tak wielkiej miłości, którą ona daży ciebie.
Harry wpatrywał się w nią smutno. Wstrzymywał łzy, które pragnęły wydostać się na zewnątrz.
- Nadal myślisz, że ty wycierpiałeś więcej? Nie mówię, że ty nie cierpisz. Rose też cię skrzywdziła. Znienawidziła za to siebie. Jednak myślę, że nie chciała tego. Próbowała cię ochronić, ale w trudnych sytuacjach nigdy nie ma dobrego wyjścia.
- Nie nienawidzę jej - szepnął.
- Ja to wiem, ale ona nie.
Bonnie po raz kolejny poklepała go po ramieniu i skierowała się do wyjścia z pomieszczenia.
- Czekaj! - zawołał za nią Harry.
Zatrzymała się i obróciła w jego stronę.
- Co ja mam teraz zrobić? - spytał drżącym głosem, nie potrafiąc ukryć uczuć.
- Myślę, że już wiesz, dupku - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.- A! Byłabym zapomniała. Rose nie wie, że tu byłam. Miło by było gdyby tak zostało - dodała.
Wyszła i starannie zamknęła za sobą drzwi, zostawiając go samego w głębokiej zadumie.
_____________________________
Hej. Oto jestem. Uwielbiam Bonnie :)
Myślałam, że będzie więcej komentarzy, ale cóż.
Kończą mi się już rozdziały. Zostały tylko 2 więc muszę trochę przystopować.
See You Soon
Majka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne *.* Kocham to kocham . Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial juz myslalam ze nie wytrzymam z ciekowosci co dalej! Ubostwiam cie! <3
OdpowiedzUsuńJAK TO TYLKO 2? Zamierzasz skończyć to opowiadanie? Wyczuwam spam na tt ;D
OdpowiedzUsuńO tak... Bonnie jest świetna. Z tym "Dupku" przypomina mi koleżankę ze szkoły ;)
Pataxxon
Uhuhuhu, dodaję pierwszy komentarz pod rozdziałem ;D Bonnie Spring, wielbię cię! Powiedziała wszystko, co dupek Styles powinien usłyszeć. Zdolna dziewczyna! Tak się cieszę, że wróciłaś. ;) Buziaki, Nickie.
OdpowiedzUsuńohh Bonnie w akcji kocham tą dziewczynę hahaha o bosh jesteś genialna! no cóż uparcie i znowu powiem, że kocham twoją twórczość bardzo się ciesze, że wróciłaś jesteś niesamowita nie zastanawiałaś się nad wydaniem jakiejś książki? według mnie był by to bezceler
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Awwww....... ekstra ta akcja z Bonnie ... dobrze , że wzięła wszystko w swoje ręce ... w końcu ktoś uświadomił mu jakim jest dupkiem ^-^
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga ... z jednej strony nie chcę żeby się kończył , a z drugiej nie mogę się doczekać ostatniego rozdziału :** pisz szybko :**
hahaha. Bonnie jest świetna. Naprawde nieźle się śmiałam czytając to.
OdpowiedzUsuńKocham <3 i szkoda, ze już tak mało zostało :(
Czekam na nn!
Cudowny, czekam na kolejny i mam nadzieje ze szybko sie pojawi
OdpowiedzUsuńgenialne:P nie wiedziałam że aż tak można się wkręcić w opowiadania :D jestem uzależniona od relacji rose i harrego, ale tego uzależnienia nie da się wyleczyć.
OdpowiedzUsuńCzytam twój blog od dawna ale dopiero dzisiaj skomentuję, bo muszę powiedzieć że ja też uwielbiam Bonnie, ona jest genialna! :D Błagam dodaj jak najszybciej nowy rozdział, absolutnie nie przystopuj :D
OdpowiedzUsuńHaha :D Bonnie <3 kocham jej teksty XD świetny rozdział (jak każdy) . Nie mogę doczekać się nn. ;)
OdpowiedzUsuńwww.mini-nuggets.blogspot.com
Ta dziewczyna jest niemożliwa :D
OdpowiedzUsuńWreszcie mu uświadomiła, dupek jeden!
Rozdział cudowny - nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy Bonnie kradła adres z telefonu Rose :D
Czekam na kolejny
Kocham Bonnie <3
OdpowiedzUsuńJej teksty powalają na kolana ;d
Mam nadzieje, że ułoży się pomiędzy Hazzą a Rosie <3
Ja chcę novvy *.*
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak <33333 Boszeee nareszcie<33 Ja kocham tak bardzo tego bloga. I ja nie wiem co zrobie jak go skończysz itp itd .. Kiedy kolejny? Kiedy w końcu ich połączysz ? ;( To jest za cudna historia<3
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie od kogo usunęła tego sms'a. Może od Justina ? :D Haha uwielbiam Bonnie <3 śwetnie wyszedł Ci ten rodzial :)
Najśmieszniejszy rozdział w tej części chyba ;P Bonie jest świetna <3 Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agata ;*
genialny czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńXxXxXx
Hah Kocham Bonnie < 333 I całkowicie sie z nią zgadzam :D Nw czemu ale jak Lou wyszedł i spotkał Bonnie to miałam wrażenie, że oni będę razem xD Ta ja i moja zjarana psychika xD Ale Harry to dupek ;/ No po prostu Bonnie idealnie to ujeła <33 Pisz więcej takich rozdziałó ;*
OdpowiedzUsuńI mam takie dwa pytanka na które mam nadzieje, że odpowiesz :)
--> O kim masz One Shoty ? xD - tak wiem inteligentne pytanie xD
--> Kiedy dodasz nexta ?
Dziękuje za taki wspaniały rozdział i Pozdrawiam xx
Jak narazie mam 2 z Niallem. Nie wiem jeszcze za jakieś 5-6 dni.
UsuńPozdrawiam.
OMG!! <333
OdpowiedzUsuńKocham Cię!! <333
Uwielbiam Bonnie ! W końcu uświadomiła Harrego :D
Odcinek Rewelacja! <33
Czekam na NN ;**
.Kamila. <333
przystopować!? :c niee..
OdpowiedzUsuńteż kocham Bonnie :3 i mam nadzieję, że Styles się wreszcie ogarnie w twojej wyobraźni ;p szybko dodaaaj! :c
Nie zostawiaj mnie w takiej niepewności, kiedy następny rozdział? Uwielbiam Bonnie, ale ciebie jeszcze bardziej. Piszesz niesamowicie, bez błędów i idealnie opisujesz sytuacje oraz uczucie. Szczególnie przy uczuciach Rose zbiera mi się na płacz. Nie mogę się doczekać, aż Rose i Harry spotkają się i wszystko sobie wyjaśnią. Wiem, że może nie być happy end'u i Harry/Rose gdzieś zginie czy coś w tym stylu, ale mimo wszystko zdaję się na ciebie, bo czy mam wybór? Kocham sposób, w który piszesz ♥
OdpowiedzUsuńHahaha Bonnie jest zajebista! :) Czekam na kolejny no i niech Harry i Rose wreszcie sie zejda:)
OdpowiedzUsuńJa też kocham Bonnie :D Jest po prostu mega xd
OdpowiedzUsuńI jeszcze jak gadała z Harry'm to wszystko tak fajnie ujęłaś, tzn ona ujęła... ale Ty to napisałaś.... No nie ważne xD Dzisiaj nie zostawię tutaj litanii na temat rozdziału bo po porostu nie mam czasu :<
Ale uwierz - jak zwykle wspaniały! Przechodzisz samą siebie ;)
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Ps. u mnie nowy :)
Cudo! Błagam dawaj szybko nexta bo nie wyrobie!
OdpowiedzUsuńUmieram. Dawaj bo się powieszę. Nigdy tego nie końc i ma być happy-end bo znowu będę ryczeć :/
OdpowiedzUsuńkocham.........
OdpowiedzUsuńŚwietny :* Bonnie jest genialna XD Ciekawe co Harry zrobi :P
OdpowiedzUsuńCze...
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam twojego bloga.Tego z Alex to było jakiś rok temu ,później zgubiłam linka do niego i było mi w chuj smutno.
Wczoraj przeleciałam wszystkie rozdziały tego bloga.
Lolz jak to brzmi ok
Kocham , Kocham i jeszcze raz Cię Kochaaaam!
Twój sposób pisanie jest niesamowity. Pierwszy raz czytałam tak chętnie ,opowiadanie z narratorem.
Seryjnie ,nie przepadam za takimi opowiadaniami. Ale twoje jest ffdgfdgfdgfd
Szkoda ,że to będą tylko dwa rozdziały jeszcze ;-;
Ale nie ily Bonnie. Ona jest świetna. Taka pdobna do Lou ,albo nie do Liaśka. Bo to on tak napierdala jak katarynka hehs.
A no i jak to skończysz tak jak historie z Alex.
Ojj to będzie źle , oj źle.
Mam nadzieje ,że szybko dodasz nexta!
Maj tłiter @Hero_Nicki
Oniemiałam z wrażenie .
OdpowiedzUsuńBonnie przeszła samą siebie. Nie spodziewałam się tego po niej i jestem pozytywnie zaskoczona :))
Życzę weny i pozdrawiam. NEM.;*
genialny,mam nadzieje,że Harry to oprzytomniał i pójdzie do Rose i jej wszystko powie :3 szybko dawaj nam nowy,nie mogę się już doczekać,a Bonnie przeszła samą siebie i hahahaha z tym ochroniarzem było dobre :D
OdpowiedzUsuńczekam na nowy:3
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Super rozdział. Napewno Rosi i Harry będą razem. Bonnie to przykład super przyjaciółki a ty jesteś super utalentowaną blogerką. Będzie mi tak smutno jak przestaniesz pisać to opowiadanie :'(. Pozdrawiam:-* i czekam na następny rozdział<3
OdpowiedzUsuńKocham Bonnie <33 Tylko pomarzyć o takiej przyjaciółce !! *o* A w ogóle rozdział znakomity!!!! (*_______*) Zostaje mi tylko czekać na następny ;) Życzę weny ;**
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! :)
OdpowiedzUsuńPrzybliżyłaś nam Bonnie, pokazałaś do czego jest zdolna i podoba mi sie to! :D
Czytam twojego bloga prawie od początku pierwszej części i z każdym kolejnym rozdziałem zaskakaujesz mnie! Oczywiscie pozytywnie :D
Kiedy oni wreszcie się zejdą?!
Czekam na nn! :)
Pozdrawiam, Thrish :)))
Też kocham Bonnie <3333333333 Nie wiedziałam że ma az taki zadziorny charakterek :D Czekam na dalsze częsci:P Kiedy nastepny rozdział? :P
OdpowiedzUsuńI nigdy więcej nie waż się zawieszać tego bloga ! Bo nastepnym razem już naprawdę umrę ! :D
@DirectionPaja21 <33
Wow, wow, wow! Ja mam tylko nadzieję, że ta pogadanka Bonnie przemówi mu do rozsądku!
OdpowiedzUsuńBuziaki ♥
Bonnie Spring Agent F.B.I. Genialne:P
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LA. Gratuluje! Pytania u mnie na blogu ;]
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :))
OdpowiedzUsuń#brawa GROMKIE BRAWA dla autorki! Kocham Cię za to opowiadanie! Chcę więcej! :3x
OdpowiedzUsuńSuper odcinek. Uwielbiam.! :) Dobrze, że Rose ma taką przyjaciółkę jak Bonnie. Przeczytałam całość z zapartym tchem... Oczywiście, pewnie jak każdego, ciekawi mnie co zrobi teraz Harry. Czy uda im się pogodzić i czy będą szczęśliwi... ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i choćby miał się pojawić za miesiąc to czekanie na pewno będzie opłacalne. ;)
Pozdrawiam. :)
Jak zawsze czytałam wszystko z wielkim przejęciem i teraz to już mam nadzieje, że Harry z nią normalnie porozmawia i sobie to wszystko jakoś wyjaśnią ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nn i nie ważne kiedy się pojawi i tak będę tu zaglądać ♥
super :) pisz szybko nn
OdpowiedzUsuńhahaha Bonnie jest najlepsza te jej teksty, że jest z FBI :D
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga, do następnego <3
Awwww... *.*
OdpowiedzUsuńNareszcie! Nareszcie, na taki zwrot akcji czekałam od tego "Nienawidzenia" Rose. xd
JEST, JEST, JEST!!!!!!
Bardzo podoba mi się twój blog i jestem ciekawa co stanie się dalej . KC
OdpowiedzUsuńhttp://dwa-swiaty-jedno-serce-1d.blogspot.com/
WoW...chyba na tylko tyle mnie stać, bo aż brak słów gdyż to na prawdę jest świetne. Po przeczytaniu jestem tak strasznie ciekawa dalszej akcji, dodawaj następny <3
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny :*
Zapraszamy http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/
Dodaj kolejny , proooszę :3
OdpowiedzUsuń@Lusiaax