Nie jestem pewna czy to odpowiedni czas i miejsce żeby pisać to co
zdarzyło się wczoraj. W dniu mojej ucieczki i czuję się podle, wiedząc
jakie skutki przyniosła moja prawie ucieczka. Ciężko mi o tym pisać.
Moja ręka trzęsie się jak galareta przez co litery są niewyraźne. Ale dość już tego zbędnego ględzenia.
Mam
ci opisać dzień bólu, tak? No to trzymaj się. Wczorajszy ból naprawdę
paraliżuje i może zwalić z nóg. Ale nie chodzi tu o kolejne pobicie, bo
przy tym co się wczoraj stało to tylko mały pikuś.
Wiesz co? Masz
zabawnie pofałdowaną kartkę. A to wszystko przez to, że wycisnęłam na
nią sporą porcję łez. Jakoś trudno mi się pozbierać.
Wiesz gdzie
teraz jestem? W domu dziecka. Dziwne nie? Ostatnio kiedy pisałam na
twoich kartkach planowałam ucieczkę, a dziś powinnam być już w Londynie,
a gdzie jestem?- w sierocińcu i do tego nie w tym wielkim mieście.
Bowiem najbliższy dom dziecka znajduje się w miasteczku, w którym
mieszkam-Enfield
Pewnie jeśli, mój kochany Zeszyciku posiadałbyś mózg, zadałbyś pytanie: Jak to się stało?
A
ja najchętniej bym zaczęła płakać i właśnie to robię. Cały czas od tej
wstrętnej sytuacji. Właściwie nikomu jeszcze dokładnie jej nie
opowiedziałam. Nawet jeszcze nie zeznawałam, chociaż na pewno już by
mnie przesłuchali gdyby nie jakaś miła pani. Chyba opiekunka z domu
dziecka.
Trudno jest mi o tym mówić i chcę mi się płakać jeszcze
bardziej kiedy mam świadomość, że już za godzinę mam odwiedzić
komisariat i opowiedzieć wszystko co wiem. To może zrobię próbę
generalną jak to wszystko im powiedzieć? W końcu nie będę tego pisała do
kogoś tylko ... hmm... to jakby wyznanie przed sobą wszystkich faktów,
być może dzięki którym trafi to do mnie bardziej. Choć tak naprawdę nie
chcę żeby to do mnie trafiało. Kolejne pytanie: Dlaczego?
Bo
straciłam ukochaną osobę, na której mi tak bardzo zależało. Nawet
powiem, że jedyną osobę na której mi zależało. Życie jest
niesprawiedliwe, a niesprawiedliwość boli. Pamiętasz jak pisałam: ŻYCIE
TO JEDEN WIELKI BÓL ? Więc ta teza się sprawdza i to w stu procentach
jeszcze bardziej niż myślałam przez kilkoma dniami i całym moim życiem.
Ogólnie
w tym domu dziecka nie jest tak źle. Nikt nie bije, tylko boli mnie
serce i głowa od ciągłego płaczu, a oczy strasznie mnie szczypią. Aż
wstyd dodać, że z nosa lecą mi smarki. Właściwie to jestem w moim nowym
pokoju, w nowym domu z "nową rodziną" jeśli mogę tak nazwać innych
samotnych niepełnoletnich. Obecnie siedzę przy ładnym chyba dębowym
biurku obserwowana przez moją lokatorkę. Przedstawiła mi się, a ja nawet
nie pamiętam jej imienia, gdyż byłam za bardzo roztrzęsiona całą
sytuacją. A Teraz się boję. Co będzie ze mną, z ojcem i gdzie jest teraz
mama. Czy osiągnęła spokój? Może stoi tuż nade mną i dotyka mojego
ramienia próbując się ze mną skontaktować. A ja nadzwyczajniej w świecie
nie mogę jej zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, ani nawet dowiedzieć się jak
to jest umrzeć. Czy to strasznie boli? Na pewno jestem pośmiewiskiem tej
dziewczyny i wyglądam jak siedem nieszczęść pomnożonych przez sto.
Dość tego paplania no bo przecież za godzinę muszę jechać na komisariat.
Tylko
jak to powiedzieć żeby się całkiem nie rozkleić? Już i tak znudziło mi
się to płakanie, a zaraz i tak będę ryczała jak bóbr. Mam pomysł! Opiszę
wczorajszą sytuację jak film. Ja nie będę przeżywać tego kolejny raz,
tylko bohaterka filmu. Więc trzymaj kartki żeby nie odleciały, bo to
będzie ostry film.
Szesnastoletnia dziewczyna brała prysznic.
Ostatni w tym domu, który nie dawał jej miłości tylko ból. A uściślając
głowa rodziny. Matka dziewczyny też miała uciec wraz z nią.
Blondynka o imieniu Rose stała w samym staniku i wytartych, starych dżinsach, pocierając włosy o ręcznik.
Nagle
usłyszała krzyki dobiegające z głębi mieszkania. Rose zaprzestała
czynności złapała się za brzuch. Chwycił ją nagły ból. Nie była w ciąży.
Nic z tych rzeczy. To tylko przeczucie. Przeczucie, że coś złego się
stanie. Niebawem. Zawsze tak miała i to nie wróży nic dobrego.
Pewnie
znowu ojciec się wykłuca, ale nie tylko! Słyszała też histeryczny płacz
matki i błagania. Coś było nie tak. Mama Rose nigdy nie błagała aby
ojciec przestał jej bić. Zawsze ciosy przyjmowała z godnością, żeby nie
pokazywać jaka jest słaba. Ale dziś... coś dziwnego.
- Rose! Rose!
Wyłaź ty niewdzięczny pasożytniczy gówniarzu! - niechlujny mężczyzna w
wymiętej koszuli i trzydniowym zarostem walił w drzwi i rzucał okropne
wyzwiska w stronę swego dziecka.
Rose przestraszyła się tak bardzo, że skuliła się w brudnej kabinie prysznicowej i cicho łkała.
Walenie
narastało, a wyzwiska stawały się coraz głośniejsze. W pewnej chwili
dziewczynę nabrała ochota żeby włączyć wodę i zagłuszyć te okropne
dźwięki, ale po pierwsze: za wodę się płaci a rodzinie Barrettów ledwie
starczało na jedzenie. Po drugie nie mogła już się zachowywać jak
wystraszony bezdomny piesek. Musiała stawić czoło największemu wrogowi,
tak jak zawsze robiła to jej mama. Aż do dziś. Więc musiało stać się coś
poważnego, a jeżeli to coś poważnego, musi przygotować się na potężną
serię siniaków. Być może zostanie pobita do nieprzytomności, a co gorsza
do śmierci. Pan Barrett był doprawdy nieprzewidywalny po spożyciu
alkoholu.
Rose stanęła przed drzwiami i przeżegnała się w krótkiej
modlitwie prosząc Boga o wsparcie, a jej Anioła Stróża o wzmożoną
czujność.
Otworzyła drzwi zasuwką i stanęła oko w oko ze swoim
prześladowcą. Sama zapomiała, że w samym staniku co mogło ją zupełnie
zgubić.
Obleśny mężczyzna wymierzył jej siarczysty policzek, tak, że
głowa naszej bohaterki wykonała obrót o kąt dziewięćdziesiąt stopni. W
tle było słychać szloch i błaganie matki, którą mężczyzna odepchnął, że
upadła na podłogę.
Rose bezczelnie spojrzała w twarz swojemu oprawcy, z którego emanowała nieusprawiedliwiona nienawiść.
-
Nie jesteś już moją córką! Chciałyście uciec z matką zostawiając mnie
na pastwę losu! I oczywiście to twój pomysł Rosemary! Jak śmiesz stawać
przeciwko własnemu ojcu! - wrzeszczał mężczyzna dookoła rozsiewając
swoją ślinę
Dziewczyna bezczelnie patrzała mu w oczy bez żadnego
lęku. W tej chwili było jej wszystko jedno czy ją uderzy czy nie. Była
już przyzwyczajona do bólu, jakby był jej dobrym przyjacielem, którego
tak naprawdę nie lubiła, nienawidziła.
- Od czterech lat nie jesteś
Już moim ojcem i nie wstydzę się tego, że pragnę w końcu uwolnić się od
twojej żelaznej ręki, która nic innego nie robiła tylko nabijała mi
kolejne siniaki. Nienawidzę ich tak samo jak ciebie! - ostatnie słowa
tak ociekały jadem, że nic dziwnego, że poruszyły mężczyznę dogłębnie i
sprowokowały do kolejnego ciosu. Tym razem uderzył dziewczynę tak, że
upadła na podłogę uderzając głową o brudne płytki podłogowe. Naszej
bohaterce pojawiły się mroczki przed oczami, a z oczu mimowolnie
poleciały łzy. Głowa pękała ją od potwornego bólu.
Natychmiast matka dziewczyny z krzykiem i płaczem podbiegła do córki. Uklękła przed nią mrucząc przy tym niezrozumiałe słowa.
Rose leżała w samym staniku i dżinsach na przeraźliwie zimnej podłodze. Wilgotne włosy przyklejały się jej do twarzy.
Mężczyzna
dopiero teraz zdawał się zauważyć, że ma przed sobą młode ciało
nastolatki. Ten widok go nie tylko zaskoczył, ale wzbudził w nim męską
naturę. Co z tego, że to jego córka, której przed chwilą się wyrzekł.
Ważniejsze było to, że jej ciało było pociągające.
Zbliżył się i odciągnął swoją żonę za włosy na pewną odległość
Rose
widząc ten błysk w oku mężczyzny pospiesznie wstała i w miarę jak on
się do niej zbliżał, tak ona się cofała, aż w końcu zetknęła się ze
ścianą.
Mężczyzna z gardłowym śmieszkiem odpiął jej guzik od spodni.
Dziewczyna
zalana łzami nie mogła wykonać żadnego ruchu. Strach sparaliżował ją
całą, że nie mogła się ruszyć. Słyszała tylko stłumiony krzyk matki i
czuła obleśne pocałunki w okolicach piersi.
Mężczyzna jednocześnie odpinał swoje spodnie po czym wziął się za powolne ściąganie spodni dziewczyny.
Rose
rozbudziła się Na tyle, że chciała się wyrwać, ale facet przygniutł ją
całym swoim ciałem do ściany, tak że szarpanie tu nic nie pomogło. Czuła
jego twardego członka na swoim ciele. Mężczyzna jeszcze nie przystąpił
do gwałtu. Rozkoszował się pocałunkami po szyji, ustach i piersiach
bohaterki. Z jej oczu lały się słone łzy a z ust coraz cichsze błagania.
Matka Rose uderzała pięściami mężczyznę po plecach, ale on tylko odpędzał ją jak muchę.
W
pewnym momencie zsunął swoje spodnie na kostki i stał już tylko w
samych bokserkach. Nie przestawał całować Rose po piersiach przy
odchylonym staniku. Ale nie mógł zacząć się zabawiać kiedy matka Rose
napierała na niego coraz bardziej, mimo utraty sił. Szybko się odwrócił w
stronę kobiety i popchnął ją z całej siły. Matka Rose upadła na podłogę
tyłem głowy uderzając o narożnik kabiny prysznicowej. Krew zaczęła lać
się po podłodze. Oczy kobiety były wpatrzone w jeden punkt a ciało stało
się bezwładne. Przez chwilę w oczach mężczyzny można było dostrzec
panikę, ale zaraz chciał wrócić do przerwanej mu czynności. Tyle, że
Rose już nie było przy ścianie. Klęczała przy nieruchomym ciele matki
krzycząc aby w końcu się obudziła. Potrząsała ją mocno jakgdyby miało to
coś zmienić. Kobieta była już martwa, ale to nie docierało do córki.
Nieoczekiwanie
mężczyzna odciągnął ją za włosy i położył na podłodze zaraz na niej
siadając. Dziewczyna ze wszystkich sił próbując się wyrwać, ale to na
nic. Udało jej się wyszarpnąć rękę. Jednym sprawnym ruchem uderzyła ojca
w twarz pięścią wykorzystując do tego całą swoją siłę. Mężczyzna
nieoczekiwanie się przewrócił. Rose na dokładkę kopnęła go w
przyrodzenie tak mocno, że się skulił krzycząc przy tym bardzo obraźliwe
słowa typu: suka, dziwka, ździra.
Rose nie mogła stać bezczynnie i
się temu przyglądać. Wybiegła z łazienki w drodze podciągając spodnie.
Dotarła do drzwi i wydostała się na zewnątrz, a raczej na klatkę bloku.
Szybko popędziła do mieszkania na przeciwko i zaczęła walić i krzyczeć
żeby ją wpuszczono. Krzyki stały się coraz bardziej przeraźliwsze kiedy
zza drzwi od mieszkania Barrettów wybiegł ojciec.
Nareszcie ktoś
otworzył drzwi Rose, która jak najszybciej weszła do mieszkania próbując
zatrzasnąć drzwi przed mężczyzną. Niestety. Zdążył już wsunąć stopę i
palce.
Rosemary ciągnęła za klamkę jednocześnie cały swój ciężar
przekierowując na nogę, którą nadeptywała na stopę ojca. Poskutkowało.
Zostały tylko palce, które dziewczyna prawie przygniotła drzwiami, bo
jej ojciec w ostatniej chwili je zabrał. Szybko zamknęła drzwi na klucz
uniemożliwiając wejście mężczyzny do domu.
Rose oparła się o drzwi i
zsunęła po nich na podłogę. Po policzkach płynęły ciepłe łzy, a z ust
wydobywał się szloch. Skuliła się w kulkę płacząc sama nie wiedziała czy
nad sobą czy martwą matką. Ktoś się do niej zbliżył. Właścicielka
mieszkania. Dotknęła ją delikatnie pytając co się stało.
Rose ze
strachem z oczach natychmiast cofnęła się do tyłu bojąc się osoby, która
ją dotknęła. Była to jakaś pięćdziesięciolatka, ale w jej oczach był to
on, a w wyobraźni rozgrywała się scena inna niż zaszła. Taka, w której
nie było matki. Taka, w której brutalny gwałt się dopełnił. Taka, w
której Rose straciła dziewictwo.
Dziewczyna dokulała się w
najbliższy kąt obejmując swoje kolana lekko się kołysając. Straciła
kontakt z rzeczywistością. Prawdziwy świat został rozmazany przez
warstwę mgły utworzonej łzami. Rose słyszała stłumiony głos kobiety,
która chyba rozmawiała przez telefon. Ale co z tego, skoro Rose widziała
plamę krwi wokół głowy matki i wielkie łapy wędrujące po jej pół nagim
ciele. Czuła na piersiach obleśne pocałunki i nabrzmiałego członka
przyciśniętego do jej skóry z powodu braku wolnej przestrzeni. Jedyne co
teraz chciała to umrzeć. Czuła, że jest brudna, nienawidziła swojego
ciała, a przede wszystkim czuła wstręt do samej siebie. Przez jakąś
barierę oddzielającą rzeczywistość od wyobraźni przedzierały się słowa
starszej kobiety
- Już jesteś bezpieczna. Policja już jedzie
Wszystko
wróciło. Miałam przed sobą mojego ojca, który całował mnie po piersiach
i ściągającego mi spodnie. Ja nie mogę tak żyć. Nie! Nie chcę żyć. Ja
muszę umrzeć! Płaczę coraz bardziej zwracając tym uwagę dziewczyny z
pokoju. Podchodzi do mnie i dotyka mojego ramienia. Pyta czy może w
czymś pomóc. Odpycham ją wciąż pisząc. Krzyknęłam że mi nie można już
pomóc. Jedynie zabić...
____________________________________
Oh, nie usuwam;) Macie rację.
Ja mam pokazać, że sie poddaje? Nigdy! Wytrwam.
A właśnie, że wczoraj wieczorem miałam napad weny, więc wyszło jak wyszło. Chyba nie jest źle. Jak na osobę, która o gwałcie może się tylko domyślać. A wy jak myślicie?
Długi no nie? Najdłuższy do tej pory ;D
Dziękuję Wam !
See You Soon,
Majka
;*
OdpowiedzUsuńOMG, on chciał ... bohs, myślałam, że to kolejne pobicie, a on zabił jej matkę i chciał ją zgwałcić !
UsuńSuuuper :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym komentarzem ! Czekam nn !
OdpowiedzUsuńMatko boska dziewczyno masz talent.
OdpowiedzUsuńAż ciarki troche tak po ciele aż z żalu chodzą, ale bardzo się ciesze że nie usunęłaś bo bym cię normalnie udusiła :D
Paaaaaaaa i szybko pisz nexta :***
Popieram xD
UsuńNie spodziewałam się. Kurde, aż tak? To straszne... Teraz Rose będzie musiała jakoś dojść do siebie, ale nie jestem pewna czy sama sobie z tym poradzi. Chyba ktoś będzie musiał jej pomóc, bo może sama przez to nie przebrnąć. :/ Biedulka...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, GENIUSZU :*
O wow ! Nie spodziewałam się takie rozwoju sytuacji. Biedna Rose ..:( Rodził wyszedł ci genialnie :>
OdpowiedzUsuńbrak mi słów . to jest wspaniałe ! masz talent , dziewczyno . podziwiam :D ^^
OdpowiedzUsuńczeka na ciąg dalszy ! :*
Naprawde masz talent po prostu wspanialy
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-only-moments.blogspot.com/
Wpadniesz?
Emily<3
Kurde chcę następny. Blog inny niz reszta.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! Wywołuje dużo emocji w człowieku! Czekam na następne rozdziały.:P
OdpowiedzUsuńI love you!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zajebisty. czekam nn!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny < 3
OdpowiedzUsuńCzekam nn ; *
Dawaj kolejny! Są boskie.<3!
OdpowiedzUsuńCzemu nie dodajesz kolejnych?
OdpowiedzUsuńCzas leci!
A co do bloga, to świetny.<3
Suuuuuuuuuuper bloog pisz dalej prosze???Dla nas?I daj kolejny szybciutko.Nie żebym cię zmuszała tylko tak piszę :)
OdpowiedzUsuńO jeju.. Ja nie wiem jak ty to robisz, ale ja się chyba powoli uzależniam od czytania tego bloga. Bo on jest inny niż wszystkie. Oczywiście pozytywnie inny. Nie jest przesłodzony miłością i pokazuje naprawdę straszne rzeczy, ale one właśnie przyciągają do czytania. Czekam na Następny.;)
OdpowiedzUsuńJeej, powiem tak : KOooobieto! Co Ty piszesz?! Hahahaha. Nawet nie wiesz jak bardzo się wczułam w 'jej świat' czytając to. Na pewno będę tu często zaglądać. prooszę, dodaj kolejny rozdział jak najszybciej. Wiem, wiem wena nie sługa.:D Alee..jejku no tak się wczułam, że nie zauważyłam że to koniec. :O To było jak siarczysty cios w policzek, taki nagły powrót do rzeczywistości..
OdpowiedzUsuńkiedy będzie w końcu następny? Nie mogę się doczekać a minęło już duźo czasu :'(
OdpowiedzUsuńKiedyy nastepny ?? Weź bo już nie mogęę się doczekaać !!
OdpowiedzUsuńWow cudo <3
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny i jak możesz informuj o nowych notkach :)
@Kadi1504
Kobieto ja się poryczałam ! !
OdpowiedzUsuńpo prostu jedno wielkie oilsaxdfm;IOMH,CM,FX ZPzjn;OQDX.QADZ;OMdkanflasdhfladsf calxzmidaidfhifsoaidfhasl.
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział ale mega smutny. jej ojciec... uhg,.... idę czytać następny xxd
Ӏ am not sure whеге you're getting your information, but great topic. I needs to spend some time learning much more or understanding more. Thanks for fantastic information I was looking for this info for my mission.
OdpowiedzUsuńHere is my webpage ... one month loan
Wow... Ten rozdział jest świetny... Prawie się popłakałam :0
OdpowiedzUsuń