Harry nie przeszedł pierwszego dnia od naszego spotkania. Ani drugiego
ani trzeciego. Trochę smutno było mi z tego powodu, bo jeżeli wciąż
przesiaduje się Na ławce lub prosi się o coś do jedzenia to czas mija
niepostrzeżenie.
Ale Harry zjawił się czwartego dnia po naszym spotkaniu.
Trudno
mi teraz uwierzyć, że siedzę na parapecie w domu One Direction. Ale tu
nie chodzi o nich tylko o Harry'ego. On jest naprawdę miły, a to co
zrobił dzisiaj przekracza wszelkie granice dobroci. Pewnie zastanawiasz
się o czym ja bredzę. Fakt, jeszcze do siebie nie doszłam. Przytulnie tu
jest i dlatego nie mogę uwierzyć, że tu jestem. To nie to samo co ławka
w parku. Może opowiem ci to dokładnie, tak jak zawsze.
Siedziałam na mojej ławce. Pogoda nie była za ciekawa. Od rana na niebie pojawiały się bure chmury.
Okrywałam
się coraz szczelniej kocem bo wiatr wiał przeraźliwie zimnym
powietrzem. Sam koc nie był na tyle wystarczający żeby mnie ogrzać. Na
ulicach Londynu na prawdę trudno było spotkać spacerujących ludzi.
Jakby
tego jeszcze było mało z nieba zaczął padać deszcz, który z każdą
chwilą przybierał na sile. Narzuciłam koc na głowę i okryłam nim się tak
szczelnie jak tylko się dało. Dla ścisłości było widać mi tylko twarz,
ale materiał mókł coraz bardziej a ja marzłam.
Praktycznie przez ten
czas, który spędziłam na ulicach Londynu pogoda była świetna. Jedynie
noce były chłodne. Pierwszy raz spotkała mnie taka okropna pogoda. Cóż,
takie uroki Londynu. Może powinnam udać się autostopem w inne miejsce?
W sumie bez różnicy. Tak i tak umrę. Może jeszcze nie teraz, a może jutro, a może za pięćdziesiąt lat. Tylko Bóg to wie.
Kałuże na ulicy stawały się coraz większe, a z na niebie połyskiwały błyskawice." O nie, tylko nie burza "-pomyślałam.
Sama nie wiedziałam co teraz zrobić. Z oddali dobiegały huki, które sygnalizowały, że burza się zbliża.
Z
tego co wiem i czego nauczyłam się w szkole to podczas tego stanu nie
wolno stać pod drzewem. Tylko fajnie, że wiedziałam dokąd pójść.
Trudno najwyżej zostanę tutaj i będę się modlić o to żeby pioruny trzymały się ode mnie z daleka.
Usłyszałam
pluski kałuż oraz tupot butów. Podniosłam głowę na wprost i ujrzałam
Harry'ego. Był cały mokry i zdyszany. Stanął tak jak ostatnim razem
trzymając ręce na kolanach w pozycji lekko pochylonej do przodu.
-
Nie powinieneś tu przychodzić kiedy jest burza i tak mocno pada -
powiedziałam cicho z trudem powstrzymując dygotanie z zimna - A teraz
jesteś cały mokry - dodałam
- I kto to mówi - powiedział zdyszanym
głosem - Musiałem przyjść po ciebie. Przecież nie będziesz tu siedzieć w
deszczu i do tego kiedy jest burza. Będziesz chora
- Ty też - odezwałam się z tą okropną nieśmiałością
- Choć - wyciągnął do mnie rękę jak do małego dziecka
- Dokąd? - spytałam zdziwiona nie ruszając się z miejsca
- Do domu
- Nie wiem czy pamiętasz, ale ja nie mam domu
- Och! No mojego domu
- Nie ja nigdzie nie idę - powiedziałam już bardziej stanowczo
- Rosie proszę...
- Harry nie rozumiesz? Ja nie mogę cię tak bardzo wykorzystywać
- Nie wykorzystujesz mnie. To ja chcę żebyś ze mną poszła - powiedział
- Ale Harry...
- Nie ma żadnego "ale" idziesz i koniec
- Tylko szkoda, że ja nigdzie się stąd nie ruszam
Wtedy
tak mocno huknęło a ja się przestraszyłam tak, że aż ze strachu
przytrzymałam się kurczowo ławki. Teraz byłoby fajnie do kogoś się
przytulić.
- Nawet się boisz - skwitował i złożył ręce na klatce piersiowej
- wcale nie
- Rosie, Ja moknę i ty mokniesz i co nam to da?
-
Przecież ja nie każe ci tu stać- powiedziałam już bardziej pewnie
siebie. Chociaż szczerze mówiąc traciłam tą pewność siebie gdy patrzyłam
w oczy Harry'ego. Więc patrzyłam wszędzie tylko nie tam. Jeszcze bym mu
uległa. Jego spojrzenie mogło sprawić wszystko.
- No to zabiorę cię siłą - wzruszył ramionami i wziął mnie na ręce
Nie
powiem, bardzo miło było kiedy Harry mnie niósł przez całą drogę na
rękach. A ja niby żeby nie spaść przytuliłam się go mocno.
- Długo tak mnie nie poniesiesz
- Znowu we mnie wątpisz? - uśmiechnął się
- Nie, wydaje ci się - odezwałam się nieśmiało
Harry tylko się zaśmiał i pokręcił głową z dezaprobatą
- Słodko wyglądasz gdy jesteś mokry - wyrwało mi się i zaczerwieniłam się jak jakiś burak
- Ty też - uśmiechnął się
- A gdy się uśmiechasz jeszcze bardziej - powiedziałam nieśmiało
Harry jak na zawołanie wyszczerzył się szeroko na co zareagowałam śmiechem
- Jesteśmy na miejscu - zakomunikował i postawił mnie na ziemię - Chyba mi nie uciekniesz
- Chyba nie
Harry
złapał mnie za rękę co wywołało u mnie uśmiech radości, który za chwilę
zgasł bo uświadomiłam sobie, że przecież dla niego to nic nie znaczy.
Zaprowadził
mnie do wielkiego domu. Już kiedy przekroczyliśmy próg dało się słyszeć
głosy innych domowników coś w stylu:"Zostaw to debilu!", " Oddaj mi
pilota! ", "Jak chcesz usmażyć jajka to najpierw wlej olej, idioto!" I
różne teksty podobne do tych. Spojrzałam na Harry'ego, który uśmiechnął
się słodko i poprowadził mnie w głąb domu, a dokładnie do salonu gdzie
siedziało na kanapie trzech chłopaków a jeden stał w progu z patelnią w
ręce patrząc w telewizor.
Dopiero gdy Harry odchrząknął wszystkie
oczy zwróciły się na nas. Speszona puściłam dłoń Loczka i pomachałam do
chłopaków mamrocząc coś w stylu "Cześć".
Chłopaki zrobili na nas wielkie oczy tak, że jak zwykle się zawstydziłam i moja twarz przybrała barwę pomidora.
- To jest ta dziewczyna, o której nam opowiadałeś? - zagadnął chłopak w bluzce w paski
-
Louis gdzie twoje maniery. Jestem Liam - podał mi rękę, uśmiechnął się
serdecznie i po chwili wahania przytulił mnie przyjacielsko
- Miejsce dla lidera - chłopak w bluzce w paski odepchnął Liama i stanął przede mną
- Jestem Louis
Już wyciągnęłam do niego dłoń kiedy chłopak się do mnie przytulił
- Ale jesteś mokra - skwitował i odczepił się ode mnie
Blondyn wręczył Harry'emu patelnie i przytulił mnie tak jak jego poprzednicy
- A ja jestem Niall - przedstawił się kiedy już się ode mnie odkleił
- Zayn - przywitał się i zrobił to samo co zrobili inni
- A ty? Jak masz na imię ?- spytał Liam
Byłam
w takim ciężkim szoku , że nie pamiętałam jak mam na imię. Ale Harry
jak rycerz w lśniącej zbroi na białym koniu , uratował mnie. Dziwne
porównanie
- To jest Rosie
- Rosemary - poprawiłam się cichutko
- Jesteś cała mokra. Musisz się przebrać - Harry znów chwycił mnie za rękę i poprowadził do jakiegoś pomieszczenia.
- To twój pokój?- spytałam cicho.
- Tak. Możesz się rozgościć.
Chłopak zaczął grzebać w jakiejś szafce. Usiadłam na małym skrawku łóżka, które jako jedyne było wolne od porzucanych ubrań.
- Gdzieś widziałem tą niebieską koszulkę - mruczał pod nosem
- Tu jest jakaś - powiedziałam wskazując na T-shirt na szczycie piramidy ułożonej z ubrań
- A tu jest - powiedział i podał mi ją.
Znowu zaczął się kręcić po pokoju znów czegoś szukając.
- Mam!- odezwał się triumfalnie - Proszę - podał mi granatowe spodnie dresowe
- Jak chcesz weź prysznic i się przebierz - powiedział i zaprowadził mnie do łazienki
Wzięłam
prysznic i... o Boże jakie to wspaniałe uczucie brać prysznic w ciepłej
wodzie. W domu była tylko zimna woda, bo odcieli nam ciepłą.
Ubrałam się w rzeczy, które przygotował mi Harry. Nawet one były przesiąknięte zapachem Loczka.
Włosy pozostawiłam bezwładnie opadające na ramiona. Choć przyznam się, że naprawdę trudno było mi je rozczesać.
Wyszłam
z łazienki i pokierowałam się do pokoju Harry'ego, ale jego tam nie
było. Więc poszłam do salonu gdzie wszyscy oglądali jakiś film, ale
oczywiście gdy przyszłam wszystkie oczy skierowały się na mnie, a ja
kolejny raz tego dnia poczułam się nieswojo. Harry siedział już w fotelu
suchy.
- Chcesz z nami obejrzeć film? -spytał Liam
Kiwnęłam głową. Chłopcy zrobili mi miejsce i usiadłam między Liamem a Zaynem.
Spojrzałam na Harry'ego . Posłał mi pokrzepiający uśmiech, który niemrawo odwzajemniłam.
Wstydziłam
się odezwać i spytać co to za film, ale jak na moje oko to był horror o
jakimś zmutowanie genetycznie psycholu, który gwałcił kobiety a potem
je zabijał i zjadał. Nie ma co. Idealny film jak na moją sytuację.
Chciałam się do kogoś przytulić,ale obok mnie siedziało dwóch chłopaków,
których dopiero poznałam. Spojrzałam na Harry'ego, który był tak
pochłonięty filmem, że nawet mnie nie zauważył. Przytuliłam się do
poduszki, a z oczu polały się łzy.
Już prawie przysypiałam kiedy
usłyszałam głos, któregoś z chłopaków czy aby nie zanieść mnie do łóżka,
ale otworzyłam oczy i zakomunikowałam, że umiem chodzic. Harry
zaoferował się, że zaprowadzi mnie do pokoju dla gości.
Ruszyłam za nim i usiadłam na miękkim łóżku, ale Harry jeszcze nie wychodził .
- Płakałaś - stwierdził
- nie - skłamałam
- Rosie, przecież widziałem
- To nic. Ja często płaczę. To u mnie naturalna reakcja. Tak samo jak kichanie czy sikanie.
Harry się zaśmiał.
- Obiecałem, że zaśpiewam ci całą piosenkę
Kiwnęłam głową ze zrozumieniem i słucham dalej
- Więc zaśpiewam ci na dobranoc
- Nie jestem małym dzieckiem- zachichotałam
- No to co? Zaśpiewam ci Moments. Może być?
- Nie znam jej, ale chętnie jej posłucham
Harry przykrył mnie kołdrą i usiadł na łóżku obok mnie. Zaczął śpiewać a ja zaniemówiłam z zachwytu.
- I jak? - spytał gdy skończył
- Cudownie
Harry się uśmiechnął i wstał. Wychodząc powiedział
- Dobranoc. Słodkich snów.
Ale jak widzisz nie śpię. Siedzę na parapecie i obserwuje gwiazdy. To już prawie jak nałóg. Kocham to robić.
Nie będę opisywać Ci moich uczuć. Z moich relacji możesz się dowiedzieć co czuje. To chyba dosyć proste albo cholernie trudne.
_____________________________
Siema :) Rozdział dodaję na szybko także nawet nie sprawdzałam czy są jakieś błędy. Z góry przepraszam.
:P
See You Soon
Majka
kiedy dodasz na marchewkowego? :C
OdpowiedzUsuńWŁAŚNIE WŁAŚNIE KIEDY NA MARCHEWKOWEGO? :C DODAWAJ SZYBKO!!!
Usuńa tak apropos to fajnie : 3
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ!!! ALE DODAWAJ SZYBKO NA MARCHEWKOWEGO!!! <3 KOCHAM CIĘ I TWOJE BLOGI! <3
OdpowiedzUsuńBoski..! Szkoda mi Rose..:( Czekam na nn :))
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam : http://sweet-lemon1d.blogspot.com/ ~pojawił się zwiastun.
Cudny *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny zarówno na tym blogu jak i na marchewkowym xD
Cudny, boski, niesamowity, wspaniały, najlepszy i aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!! KOCHAM!!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńBoski *.* Kocham twój sposób pisania ♥
OdpowiedzUsuńCUDOOOOOO ! *.* jesteś fenomenalna w tym co piszesz, po prostu genialna, nie wiem jak jeszcze to opisać. Uwielbiam twoje rozdziały. Czekam nn i pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://illtaketoanotherworld.blogspot.com/
Jaki fajny rozdział :) cały taki pozytywny :) jesteś cudowna.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Rosemary jest urocza. Wiem, dużo przeszła i w ogóle, ale jest naprawdę urocza z tą nieśmiałością. Chociaż nie dziwię jej się... ;)
OdpowiedzUsuńPisz następny jak najszybciej, bo u ciebie też mam monitoring i wiem, kiedy się opieprzasz xd :P
Joke. Ale pisz ;) :*
Boooskiee !! straszniee mi się podoba i nie mogę się doczekać kiedy dodasz na MARCHEWKOWEGOO kiedy będziee ??
OdpowiedzUsuńfantastyczny . ;)
OdpowiedzUsuńhuhu czekam na kolejnego i dodaj na marchewkowego , bo nie ma i nie ma ;c
zapraszam do siebie ; http://nahustawcezycia.blogspot.com/ .
karolcia ♥.
OMG!!!! świeeetneee!!!!
OdpowiedzUsuńkocham twoje blogi!!!!
a kiedy na marchewkowym?
Rozdział jest niesamowity. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Super. Wciąga mnie ta historia :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego
Natala
No widzę że historia się rozkręca ;) Mam pytanie. U rosie robi się już lepiej, więc jak będzie tak w miarę dobrze to czy zmienisz nazwy rozdziałów na np.: "Pięćdziesiąty dzień spisanego szczęścia"?
OdpowiedzUsuńI kolejne pytanie,kiedy coś będzie na marchewce?
Pozdrawiam, Agata
Nic nie będę zmieniać. Przecież to co jest teraz może być chwilowym szczęściem :)
UsuńA na Marchewkowym rozdział pojawi się pewnie jutro ;p
Kurde no nie wiem nawet co napisać. Twoje rozdziały są tak bardzo wciagajace, że chciałoby się je czytać i czytać. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że dodajesz tu tak często rozdziały. Dobrze, że trafiłam właśnie na tego bloga. Znaczy tamten marchewkowy też jest świetny. Masz wielki talent. Możesz napisać książkę. Czytałam ajj czytała. Czekam. :) xx
OdpowiedzUsuń~~Nathalie.
Czytalabym *
Usuń~~Nathalie
Zajebisty rozdział jak zwykle. Ajajaj.. jaka ja jestem ciekawa co bd dalej z Rose? ;)
OdpowiedzUsuńAa.. i dodawaj szybko na marchewkowego, bo normalnie czekam z niecierpliwością już od soboty noo ! ;D ♥
Bardzo wciągające to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
ale super - Harry superman :D i chłopcy się miło w stosunku do niej zachowywali i wgl. bo prostu bomba <3333 i jeszcze jak ją usypiał - Moments do snu ♥
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam, i nie mogę przestać... TEN BLOG JEST ŚWIETNY :P
OdpowiedzUsuń