piątek, 24 sierpnia 2012

Szósty dzień spisanego bólu...


Czasem nie czuję nic. Zdarza się też, że płaczę bez żadnego powodu, ale nie spędziłam takiego dnia, który mógł wymazać choć na chwilę ból całego życia i przywiać szczery uśmiech na mojej twarzy. Chociaż wczoraj miałam przelotne złudzenie takiej chwili.
Minął już tydzień od mojego ostatniego wpisu. To tylko dlatego, że nie wiedziałam co mam ci pisać kochany Zeszyciku. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Nie zatrudniłam się w burdelu. Nie miałam tyle odwagi. Za to żebram na ulicy. Tak jak przewidywałam. Moje oszczędności starczyły tylko na dzień pożywienia. Czasem dostawałam pare drobnych wraz z przykazaniem: "Nie wydaj na głupoty" lub "Nie przepij". Niektórzy dawali mi też kilka kromek chleba czy bułkę.
Jeśli chodzi o moje samopoczucie. Czuję się do dupy, delikatnie mówiąc. Jestem bezdomna, nie mam rodziny (nie licząc ojca-gwałciciela, który obecnie przebywa w więzieniu za nieumyślne spowodowane śmierci i próbę gwałtu na nieletniej), nie mam przyjaciół, a jedyne w co jestem w stanie wierzyć to Bóg. Chciałabym kogoś mieć przy sobie. Nawet drugiego bezdomnego w brudnych łachmanach, który byłby w stanie wysłuchać moich żali i od czasu do czasu odezwać się słowem.
Zakładałam, że jeśli ucieknę z tego domu dziecka nie będę się czuła taka samotna, a w sumie na jedno wychodzi lub może nawet jest gorzej. Tam przynajmniej mogłam porozmawiać z Jennifer i Joshem.
Właściwie najważniejsze co chciałam zawrzeć w tym dzisiejszym wpisie to sytuacja ze wczoraj. Nie było to żadne spotkanie z kolejnym gwałcicielem czy menelem, ale z jakimś miłym chłopakiem. Lepiej będzie jeśli opowiem ci to dokładniej.

Po codziennym żebraniu usiadłam na ławce, na której "mieszkałam" od tygodnia.
Jak zwykle mój wzrok błądził po osobach przechodzących tym parkiem. Właściwie rzadko chodzili tamtędy ludzie. Gdzie nie gdzie krzątali się ludzie ubrani bardzo elegancko z teczkami w dłoniach, staruszki prowadzące pieski na spacer i pary trzymające się za ręce co jakiś czas całujące się uroczo, co powodowało u mnie jednocześnie odruch wymiotny jak również ukłucie zazdrości. Może i nie wierzyłam w miłość, ale nigdy nie zaznałam prawdziwej czułości czy choćby odrobiny zainteresowania. Nie licząc pożądania przez własnego ojca. Kochałam się przytulać, ale nie miałam specjalnej okazji. Gdybym miała więcej odwagi i nie byłabym taka nieśmiała stanęłabym na najbardziej ruchliwej ulicy Londynu z tekturową tabliczką z napisem "FREE HUGS". Chociaż wątpliwe, że ktokolwiek chciałby z tego skorzystać. Ludzie nie przywiązują wagi do kontaktów międzyludzkich. To przykre, ale prawdziwe.
Sama wiem jak to jest być odtrącanym tylko ze względu na opinię publiczną czy status społeczny.
Okryłam się szczelniej kocem, gdyż zimny wiatr zawiał dość mocno. W takich chwilach żałowałam, że nie mam dachu nad głową.
Poczułam, że ktoś siada na mojej ławce. Obróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam chłopaka. Miał śliczne, ciemne loczki i wspaniałe zielone oczy. Uśmiechał się słodko przez co na policzkach robiły mu się dołeczki.
- Cześć! - przywitał się unosząc rękę do góry lekko machając chociaż siedziałam blisko niego.
- Hej - powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie. W takich chwilach zawsze robię się nieśmiała. Chociaż ja zawsze taka jestem
- Kim jesteś? - spytał
Wzięłam głęboki oddech i siląc się na odrobinę pewności siebie odpowiedziałam:
- Jestem tylko kolejną osobą na twojej drodze, którą zapomnisz tak szybko jak szybko poznałeś
- Jesteś tego pewna? - uśmiechnął się
Na to pytanie zawstydziłam się jeszcze bardziej, tak że miałam ochotę ukryć się w mysiej dziurze.
- Tak sądzę - powiedziałam cicho
- Co tu robisz? Od tygodnia codziennie widuję cię w tym miejscu i byłem ciekawy czemu tu przesiadujesz
Milczałam chwilę zastanawiając się nad dobrą odpowiedzią. W końcu powiedziałam cicho:
- Mieszkam tu - odwróciłam pospiesznie głowę, nie chcąc zobaczyć reakcji chłopaka. Przecież kto by chciał zadawać się z bezdomną.
- Jednak moje przypuszczenia się potwierdziły - dodałam po chwili
- Przepraszam. Zamyśliłem się
Kiwnęłam głową ze zrozumieniem
- Więc nie masz domu?
- Na to wygląda
- A gdzie twoi rodzice? - spytał
Odwróciłam głowę w drugą stronę żeby ukryć łzy, które spłynęły mi po policzku
- Przepraszam. Nie było pytania - powiedział zakłopotany widząc jak wycieram policzek
- Nie szkodzi - posłałam mu wymuszony uśmiech - Myślałam, że uciekniesz jak dowiesz się, że jestem bezdomna
- Nie jestem taki - uśmiechnął się
- To się cieszę - odwzajemniłam uśmiech
- Mogę poznać twoje imię? - odezwał się
- Rose. Rosemary - poprawiłam się - A ty?
- Harry Styles. Może mnie kojarzysz?
- Jakoś nie bardzo
- Jestem członkiem zespołu One Direction
- One Direction? Słyszałam o was w szkole. Dziewczyny za wami szaleją
- A ty?
- Nie słyszałam waszych piosenek
- Właściwie to ile masz lat? - spytał po chwili ciszy
- Siedemnaście
- Nie powinnaś być w domu dziecka?
- To moja sprawa - powiedziałam cicho
- Przepraszam
- No dobrze. Uciekłam.- ugięłam się pod wpływem jego ciepłego spojrzenia
- Dlaczego?
- Tamto miejsce przypominało mi, że nie mam rodziny. Jak bardzo jestem samotna, ale...- urwałam, bo głos mi się załamał a z oczu poleciała kolejna porcja łez
- Ale tu na ulicy nie jest wcale lepiej - powiedziałam i rozryczałam się jak głupia
Chłopak przysunął się do mnie bliżej i otoczył mnie ramieniem, przytulając mnie do siebie.
Na chwilę zesztywniałam, ale zrozumiałam, że tak bardzo mi tego brakuje.
Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i dyskretnie go objęłam.
Nawet nie zorientowałam się, że już nie płaczę.
Zaciągnęłam się zapachem jego perfum i mimowolnie się uśmiechnęłam. Wreszcie ktoś okazał mi odrobinę czułości.
- Masz śliczne loczki - powiedział chłopak nawijając sobie jeden kosmyk na palec
- Ty też - zaśmiałam się i poczochrałam mu włosy
Nagle zadzwonił jego telefon. Odczepiłam się od niego na znaczną odległość jakby zawstydzona tym co przed chwilą się stało.
- Muszę już iść. Potrzebujesz czegoś? - spytał
- Nie. Znaczy jeśli to nie problem mógłbyś skołować mi jakiś długopis? - spytałam nieśmiało
- Jasne - uśmiechnął się - To Na razie
- Pa - z roztargnieniem pomachałam mu na pożegnanie

Widzisz Zeszyciku. Ten Harry jest naprawdę bardzo sympatyczny, ale nie sądzę żeby dzisiaj przyjrzedł. Bo po co? Dać mi ten długopis? Nie wiem. W każdym bądź razie poczułam się bardzo miło kiedy mnie przytulił. Chciałabym jeszcze raz poczuć jego dotyk na sobie i zapach jego perfum. Ale to i tak nierealne. Kto by chciał zadawać się z bezdomną? Nie uciekł wcześniej tylko dlatego żeby nie zrobić mi przykrości i być uprzejmym. Przecież to gwiazda. Zadawanie się ze mną mogłoby zniszczyć jego reputacje.
Jeśli chodzi o to, że należy do jakiegoś zespołu, to szczerze w to wątpiłam. Dlatego siląc się na odwagę zaczepiłam jedną młodą dziewczynę i spytałam czy potrafi wymienić wszystkich członków One Direction i czy zna ich jakieś znaki szczególne. Dziewczyna odpowiedziała: " Żartujesz? Ja ich kocham! I znam ich wszystkich: Harry Styles, Louis Tomlinson, Zayn Malik, Niall Horan i Liam Payne. Harry ma śliczne loczki i słodkie dołeczki w policzku kiedy się uśmiecha, Louis lubi jeść marchewki, nie nosi skarpet i lubi bluzki w paski, Niall lubi jeść, jest uroczym blondynem z nieziemskimi oczami w kolorze błękitu, Zayn jest Pakistańczykiem i ma obsesję na punkcie swojego wyglądu, a Liam jest najbardziej odpowiedzialny z zespołu i jest nazywany Daddy Direction. Jeśli chcesz mogę pokazać ci ich zdjęcie" Wtedy wyciągnęła telefon i pokazała mi zdjęcie dokładnie tłumacząc kto jest kto.
Nie miałam wątpliwości, że Harry, z którym dzisiaj rozmawiałam jest sławnym członkiem zespołu.
Przepraszam Cię Zeszyciku, ale długopis zaczyna przerywać. Będę mogła ci napisać dopiero wtedy kiedy Harry załatwi mi długopis. W innym przypadku będę musiała żebrać na ulicy.
Szczerze mówiąc wolałabym żeby przyszedł. Chyba go lubię.


____________________________

Cześć. Więc tak jak mówiłam spotkanie jednego z 1D.
Taki tam Harry xD
 Jeśli chodzi o długość rozdziałiów.
Nie będzxie tak regularna jak na tamtym drugim blogu. Dlaczego? Bo to są wpisy Rosie do zeszytu i opisuje w nich swoje uczucia, czasem wydarzenia i nie zawsze będzie to długie .
I dlatego, że rozdziały są krótkie [postanowiłam sie wziąć w garść i codziennie dodawać wpisy. Tak w godzinach wieczornych możecie się mnie spodziewać :)
Jutro wracam do domu więc nie wiem jak będzie z rozdziałem. Albo zdąrze go napisać do południa albo w godzinach wieczornych. :)

See You Soon ♥
Majka

10 komentarzy:

  1. Starsznie mi się podoba :)
    Nie mogę się doczekać następnego.
    Zapraszam na mojego bloga http://up-all-night-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajefajny rozdział , po cichu domyślałam, się , że może być to Harry.. Świetne , do następnego.. Ann.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział :) Harry się fajnie zachował ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział *__*
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty
    Czekam na następny !
    Pozdrawiam,
    Weronika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny < 3
    Nasz kochany Loczek ; )
    Do następnego ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski.♥
    Cieszę się że rozdziały będą częściej.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwwwwwwwww :**** Loczuś się pojawił <3333 wyczuwam poprawę sytuacji :D

    OdpowiedzUsuń