Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie
można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu,
osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
Nigdy
nie myślałam, że miłość będzie mnie dotyczyć. Nigdy nie chciałam przez
to przechodzić. A tymczasem stało się to w tak wczesnym etapie mojego
życia. Trudno jest powiedzieć, że osiemnastolatka czuje miłość. Wszyscy
myślą że miłość czują tylko ludzie po małżeństwie. Więc co to jest jeśli
przez prawie rok czasu moje uczucia się nie zmieniły. Chyba nie znam
sposobu żeby zostawić tą miłość za sobą. Wiesz, to takie dziwne. Kiedy
On się do mnie uśmiecha, czuję taką wewnętrzną radość. To jest takie
silne, że aż straszne. Mam wtedy takie wrażenie jakbym mogła zrobić
wszystko. Kiedyś pisałam w piosence, że każda chwila spędzona z Nim jest
jak lot do nieba. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wiem przecież
wszystko. Wiem, że On kocha Cher, Cher kocha Jego i wszyscy są
szczęśliwi oprócz mnie. Właściwie wszystko jest dobrze. Czuję się
świetnie w ich towarzystwie, ale nie mogę powiedzieć, że jestem
nieszczęśliwa, czy w pełni szczęśliwa. Chociaż zdażają się i takie
chwile. Na przykład kiedy ostatnio byliśmy z Harry'm sami, oglądaliśmy
razem Myszkę Micky. Siedziałam koło niego na sofie i wpatrywaliśmy się w
ekran. Później zaczęliśmy się rzucać popcornem. A kiedy tak się z
siebie śmialiśmy, czułam się wspaniale. Nie potrzebowałam nic więcej.
Tylko Jego. Jednak gdy przerywał nam dźwięk telefonu, zawsze od Cher, czar pryskał, a ja uświadamiałam sobie, że on nie jest mój. Często
myślę "Daj sobie z Nim spokój. On nie jest dla Ciebie" A jednak przy
każdej niepewności tkwi odrobina nadziei, z której nie potrafię
zrezygnować.
Minęło dużo czasu. Bardzo dużo czasu. Zaplątałam się we
wspomnieniach, w smuceniu się, że nigdy nie będę na miejscu Cher, ale
przecież nie oto chodzi. Kiedy mam silniejsze dni, wtedy udaje mi się
myśleć pozytywnie, ale są też te smutniejsze dni.
Nie pisałam długo
Tobie o moim życiu. Zdążyło już upłynąć pół roku, urodziny Harry'ego a
później moje. Właściwie niedawno bo trzy dni temu. Mam już osiemnaście
lat i w sumie mogłabym już opuścić chłopaków. Jestem już dorosła, ale co
z tego jeśli się tak nie czuję? Powinnam odejść, wystarczająco dużo
chłopcy dla mnie zrobili, ale nadzwyczajniej w świecie nie mogę.
Zastanawiasz się dlaczego? Odpowiedź możesz uzyskać jednym, ale
najpiękniejszym słowem: Harry . Zwykłe imię, ale dla mnie znaczy tak
wiele. Mogłabym cały czas pisać ci o Nim, ale boję się, że braknie mi
kartek. Myśli, które niedawno nawiedziły moją głowę, te o opuszczeniu
chłopaków, zostawiłam daleko w tyle. Ja czuję się z nimi dobrze, oni
czują się dobrze ze mną, więc nie powinnam ich zostawić.
Chętnie opowiem Ci o moich urodzinach.
Chłopcy
zrobili mi imprezę, chociaż tak naprawdę chciałam ten dzień spędzić
tylko z nimi. Nie byłam na nich zła, że pospraszali tyle osób, których
nawet nie znałam, że było tyle alkoholu i huczącej muzyki. Wiedziałam po
prostu, że robią to dla mnie. Może to samolubne i niemiłe, ale
wolałabym tą imprezę bez Cher. Chyba nie muszę tłumaczyć Ci dlaczego?
Jeszcze zanim rozpoczęła się impreza One Direction dało mi prezent.
Dostałam od nich super, wypasionego laptopa. Oprócz tego Harry podarował
mi bransoletkę z zawieszką-motylkiem. " Jesteś jak ten motylek. Tak jak
on, fruwasz wśród obłoków- swoich marzeń" - tłumaczył kiedy mi to
dawał. Przytuliłam go wtedy i korzystając z okazji napawałam się tą
cudowną bliskością i Jego zapachem.
" Nie chcę prezentów. Wystarczy, że nadal pozwalacie mi tu mieszkać i jesteście dla mnie rodziną" - szepnęłam blisko Jego ucha
Chłopak przytulił mnie mocniej, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Później zapiął mi bransoletkę i uśmiechnął się radośnie.
Może opowiem Ci trochę z mojej imprezy.
Głośna
muzyka płynęła, a raczej huczała wśród wyginających się w jej rytm
ciał. Gdzie tylko spojrzałam widziałam, że każdy popija alkohol. Ja nie
piłam wcale, nie licząc szampana, którego wypiłam kiedy na samym początku
chłopcy wznieśli za mnie toast. Co chwila podchodzili do mnie ludzie,
których o istnieniu nawet nie miałam pojęcia i wręczyli mi pakunki,
życząc wszystkiego najlepszego. Z kilkoma z nich zamieniłam kilka słów.
Chłopcy gdzieś zginęli tylko ja siedziałam sama przy stole przyglądając
się wszystkim tańczącym ludziom.
Przez tłum przebijał się jakiś
sympatycznie wyglądający chłopak. Był ubrany w ciemne dżinsy i czarną
koszulę na krótki rękaw, rozpiętą pod szyją. Widząc, że kieruję się w
moją stronę poprawiłam trochę włosy i uśmiechnęłam się uprzejmie do
chłopaka, który stał już przede mną.
- Mogę prosić jubilatkę, do tańca? - zapytał wyciągając do mnie rękę
Kiwnęłam
głową i wygładziłam granatową sukienkę. Weszliśmy na parkiet i
zaczęliśmy tańczyć do wesołych rytmów. Nawet nie znałam imienia tego
chłopaka, ale nikt oprócz chłopaków z One Direction nie poprosił mnie do
tańca, mimo że to ja tutaj obchodziłam urodziny. Przetańczyłam z
nieznajomym kilka szybkich piosenek, po czym podziękowałam i wróciłam na
miejsce, na którym uprzednio siedziałam.
Zastałam tam rudowłosego
znajomego, którego uważałam za swój autorytet. Ed siedział z do połowy
pustym lub do połowy pełnym kieliszkiem. Usiadłam koło niego i
Uśmiechnęłam się
- Gdybyś siedział w towarzystwie kota i leciałaby
twoja piosenka, to pomyślałabym, że drugi raz nagrywasz teledysk do
"Drunk" - powiedziałam tym samym zwracając na siebie jego uwagę. Chłopak
uśmiechnął się do mnie i dopił resztę napoju z kieliszka
- Gdybym znał cię wcześniej to zaproponowałbym ci rolę dziewczyny mojego kota, co ty na to? - zaśmiał się
- Pewnie bym się zgodziła - uśmiechnęłam się
Zdjęłam
z nóg czarne szpilki od których bolały mnie już stopy. Nie wiem jak te
dziewczyny mogą tańczyć w nich przez cały wieczór i noc.
- Napisałeś coś nowego? - zagadnęłam
- Coś na pewno się znajdzie - uśmiechnął się
Ed
nalał alkoholu do dwóch kieliszków i jeden z nich podsunął w moją
stronę. Kiwnął zachęcająco głową w moją stronę. Niepewnie wzięłam
kieliszek w ręce.
- Twoje zdrowie- powiedział Ed i uderzył swoim
kieliszkiem o mój. Przechylił głowę i wypił całą zawartość. Zrobiłam to
samo co on tylko efekt był trochę inny. W gardle poczułam jakbym
połknęła żarzące się kamienie albo jakbym co najmniej zjadła papryczkę
chili. Chciałam sięgnąć po coś do popicia żeby stłumić to okropne
pieczenie w gardle, ale Ed już podał mi kubek z pepsi.
Wzięłam od niego kubek i łapczywie wypiłam całą zawartość.
- Jak wy możecie to pić? - skrzywiłam się na samą myśl tego okropnego trunku
-
Idzie się przyzwyczaić - posłał mi radosny uśmiech i podniósł trochę
wyżej kieliszek, który nie wiadomo kiedy sobie napełnił. Mruknął coś w
stylu "za miłość" . Skierowałam spojrzenie tam gdzie patrzył on i
momentalnie posmutniałam widząc Harry'ego z Cher całujących się przy
ścianie. Zaraz odwróciłam od nich wzrok a w myślach powtarzałam sobie
słowa "Tylko nie płacz". Zacisnęłam mocno powieki i policzyłam w myślach
do trzech.
- Coś się stało? - zainteresował się Sheeran
- Nie, nic. Tylko trochę boli mnie głowa - skłamałam i uśmiechnęłam się do niego blado.
Ed
sprawiał wrażenie jakby mi nie wierzył i z całych sił chciałam żeby o
nic mnie nie pytał. Zamiast tego wlał nam wódki do kieliszków i pepsi do
szklanek. Spojrzał na mnie jakby oczami chciał zapytać "Chcesz się
napić?" i podsunął mi kieliszek. Tym razem nie powiedziałam ani słowa
tylko wzięłam do ręki naczynie z alkoholem
- Za nieodwzajemnioną
miłość- ledwo co usłyszałam jego cichy głos. Uderzyliśmy o siebie
kieliszki i wypiliśmy napój. A ja od razu popiłam go pepsi.
Nie
wiem jak interpretujesz fragment imprezy opisany przeze mnie, jeśli ty w
ogóle możesz coś przemyśleć. Wiem jedno. Albo Ed jest nieszczęśliwie
zakochany, albo się domyślił jaki mam problem. W każdym bądź razie, nie
rozmawiałam z nim na ten temat. To nie moja sprawa po za tym ja nie
chciałabym żeby ktoś rozmawiał ze mną o TYM. Miło z jego strony, że
chociaż domyślił się, że coś jest ze mną nie tak, to nie zadawał
zbędnych pytań. Odniosłam wrażenie jakby wiedział o moim problemie a co
najważniejsze jakby dobrze wiedział jak się czuję.
Nie widziałam się z nim od mojej imprezy i jakoś nie mam zamiaru z nim o tym rozmawiać.
Nie
zawsze ten kto ma prawie wszystko jest szczęśliwy. Zawsze nam czegoś
brakuje, tylko niektórzy z nas to ignorują. Takie jest życie.
_____________________________________
Nie podoba mi się ten rozdział. Trochę słaby i nudny.
Jednak chcę Wam powiedzieć, że następny rozdział będzie o wiele lepszy i myślę, że Was zaskoczy :D Nie będę Wam mówić co. Jestem tajemnicza ;P
Możecie się mnie spodziewać nawet jutro a jeśli nie to we wtorek :*
Pod ostatim rozdziałem jedna z moich czytelniczek poprosiła żebym poleciła jej bloga
There we go --> http://milosc-nie-nie-znam.blogspot.com/<--
Nie czytałam jeszcze tego bloga, ale jej poprzedni blog był naprawdę dobry :) Teraz zamierzam przeczytać i tego :)
See You Soon
Majka
Wow dobry. tyle przemyśleń.. Bardzo fajnie. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńTym samym zapraszam do siebie na bloga ; http://illtaketoanotherworld.blogspot.com/
pozdrawiam ;)
ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA! :*
OdpowiedzUsuńhttp://icouldnothaveloveyoumorethannow.blogspot.com/
Rozdział fajny :) Jestem ciekawa twojego pomysłu na następny rozdział :*
Jestem pod wieeeeelkim wrazeniem <3 Przewietny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńI ten gif z Edem :D
Z niecierpliwoscia czekam na nastepny :)
*_*
OdpowiedzUsuńfajny, ale nie do dupy .;d
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podoba i mam pytanie kiedy następny? ciekawi mnie jeszcze ten Ed , a może on jest zakochany w Rose. ;D ciekawe czekam na następny.
zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
założyłam nowego bloga z opowiadaniem o 1D, wejdź a może cię zaciekawi . ;p http://rememberhowmuchitmeanttoyou.blogspot.com/
Czemu ty mówisz, że ci się nie podoba? Przecież każdy rozdział który piszesz jest genialny. Mówię prawdę i pewnie wszyscy się ze mną zgodzą ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i postaraj się go dodać jak najszybciej, bo się niecierpliwię! ^^
♥♥♥
OdpowiedzUsuńOjejkuu . Jak Ty nas chcesz zaskoczyć to ja się już boję . xd
OdpowiedzUsuńA tak serio rozdział według mnie jeden z najlepszych i taki mi się wydaje...
Dziwnie wesoły, ale to chyba nie taki miał być zamiar. ;D
boje się ciebie....
OdpowiedzUsuńpo tym jak nas zaskoczyłaś na marchewkowym, to ja już nie wiem czego się spodziewać xD
no, a rozdział - świetny ♥
zapraszam do siebie :
http://london-is-my-city.blogspot.com/
Rozdział jest na prawdę świetny, uwielbiam twojego bloga. Czytam go od samego początku i już nie mogę się doczekać co będzie dalej ! :)
OdpowiedzUsuńGłupoty gadasz!! :D Rozdział jest Świetny! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN z niecierpliwości ;**
Hejka
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten rozdział, naprawdę, uwierz mi;) Nie wiem jak Ty dajesz radę tak pięknie pisać, po prostu jestem pod wrażeniem. Masz ogromny talent do pisania ;) Ona powinna być z Harrym, współczuję jej. Ja bym nie zniosła chłopaka którego kocham widzącego go z swoją dziewczyną całujących się. Też bym się popłakała. A ten głupek o niczym nie wie... Nie może znaleźć przypadkowo jej zeszycika albo coś w tym stylu??? Czekam na rozwinięcie akcji ;)
Pozdrawiam
Kochammmm<<3333
Super ja zawsze :D Zgadzam się z moją poprzedniczką :) Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńGeenialny, czekam na nn
OdpowiedzUsuńNie ma to jak pić z samym bogiem piosenek, i twórcą Little Things *pokłony dla Ed'a* zazdroszczę jej. na serio <3333
OdpowiedzUsuńthat was so, so so so so sad and cool.
kurczę dę dalej czytać :D