sobota, 17 listopada 2012

Dziewiętnasty dzien spisanego bólu....

Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
Nigdy nie myślałam, że miłość będzie mnie dotyczyć. Nigdy nie chciałam przez to przechodzić. A tymczasem stało się to w tak wczesnym etapie mojego życia. Trudno jest powiedzieć, że osiemnastolatka czuje miłość. Wszyscy myślą że miłość czują tylko ludzie po małżeństwie. Więc co to jest jeśli przez prawie rok czasu moje uczucia się nie zmieniły. Chyba nie znam sposobu żeby zostawić tą miłość za sobą. Wiesz, to takie dziwne. Kiedy On się do mnie uśmiecha, czuję taką wewnętrzną radość. To jest takie silne, że aż straszne. Mam wtedy takie wrażenie jakbym mogła zrobić wszystko. Kiedyś pisałam w piosence, że każda chwila spędzona z Nim jest jak lot do nieba. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wiem przecież wszystko. Wiem, że On kocha Cher, Cher kocha Jego i wszyscy są szczęśliwi oprócz mnie. Właściwie wszystko jest dobrze. Czuję się świetnie w ich towarzystwie, ale nie mogę powiedzieć, że jestem nieszczęśliwa, czy w pełni szczęśliwa. Chociaż zdażają się i takie chwile. Na przykład kiedy ostatnio byliśmy z Harry'm sami, oglądaliśmy razem Myszkę Micky. Siedziałam koło niego na sofie i wpatrywaliśmy się w ekran. Później zaczęliśmy się rzucać popcornem. A kiedy tak się z siebie śmialiśmy, czułam się wspaniale. Nie potrzebowałam nic więcej. Tylko Jego. Jednak gdy przerywał nam dźwięk telefonu, zawsze od Cher, czar pryskał, a ja uświadamiałam sobie, że on nie jest mój. Często myślę "Daj sobie z Nim spokój. On nie jest dla Ciebie" A jednak przy każdej niepewności tkwi odrobina nadziei, z której nie potrafię zrezygnować.
Minęło dużo czasu. Bardzo dużo czasu. Zaplątałam się we wspomnieniach, w smuceniu się, że nigdy nie będę na miejscu Cher, ale przecież nie oto chodzi. Kiedy mam silniejsze dni, wtedy udaje mi się myśleć pozytywnie, ale są też te smutniejsze dni.
Nie pisałam długo Tobie o moim życiu. Zdążyło już upłynąć pół roku, urodziny Harry'ego a później moje. Właściwie niedawno bo trzy dni temu. Mam już osiemnaście lat i w sumie mogłabym już opuścić chłopaków. Jestem już dorosła, ale co z tego jeśli się tak nie czuję? Powinnam odejść, wystarczająco dużo chłopcy dla mnie zrobili, ale nadzwyczajniej w świecie nie mogę. Zastanawiasz się dlaczego? Odpowiedź możesz uzyskać jednym, ale najpiękniejszym słowem: Harry . Zwykłe imię, ale dla mnie znaczy tak wiele. Mogłabym cały czas pisać ci o Nim, ale boję się, że braknie mi kartek. Myśli, które niedawno nawiedziły moją głowę, te o opuszczeniu chłopaków, zostawiłam daleko w tyle. Ja czuję się z nimi dobrze, oni czują się dobrze ze mną, więc nie powinnam ich zostawić.
Chętnie opowiem Ci o moich urodzinach.
Chłopcy zrobili mi imprezę, chociaż tak naprawdę chciałam ten dzień spędzić tylko z nimi. Nie byłam na nich zła, że pospraszali tyle osób, których nawet nie znałam, że było tyle alkoholu i huczącej muzyki. Wiedziałam po prostu, że robią to dla mnie. Może to samolubne i niemiłe, ale wolałabym tą imprezę bez Cher. Chyba nie muszę tłumaczyć Ci dlaczego? Jeszcze zanim rozpoczęła się impreza One Direction dało mi prezent. Dostałam od nich super, wypasionego laptopa. Oprócz tego Harry podarował mi bransoletkę z zawieszką-motylkiem. " Jesteś jak ten motylek. Tak jak on, fruwasz wśród obłoków- swoich marzeń" - tłumaczył kiedy mi to dawał. Przytuliłam go wtedy i korzystając z okazji napawałam się tą cudowną bliskością i Jego zapachem.
" Nie chcę prezentów. Wystarczy, że nadal pozwalacie mi tu mieszkać i jesteście dla mnie rodziną" - szepnęłam blisko Jego ucha
Chłopak przytulił mnie mocniej, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Później zapiął mi bransoletkę i uśmiechnął się radośnie.
Może opowiem Ci trochę z mojej imprezy.

Głośna muzyka płynęła, a raczej huczała wśród wyginających się w jej rytm ciał. Gdzie tylko spojrzałam widziałam, że każdy popija alkohol. Ja nie piłam wcale, nie licząc szampana, którego wypiłam kiedy na samym początku chłopcy wznieśli za mnie toast. Co chwila podchodzili do mnie ludzie, których o istnieniu nawet nie miałam pojęcia i wręczyli mi pakunki, życząc wszystkiego najlepszego. Z kilkoma z nich zamieniłam kilka słów. Chłopcy gdzieś zginęli tylko ja siedziałam sama przy stole przyglądając się wszystkim tańczącym ludziom.
Przez tłum przebijał się jakiś sympatycznie wyglądający chłopak. Był ubrany w ciemne dżinsy i czarną koszulę na krótki rękaw, rozpiętą pod szyją. Widząc, że kieruję się w moją stronę poprawiłam trochę włosy i uśmiechnęłam się uprzejmie do chłopaka, który stał już przede mną.
- Mogę prosić jubilatkę, do tańca? - zapytał wyciągając do mnie rękę
Kiwnęłam głową i wygładziłam granatową sukienkę. Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć do wesołych rytmów. Nawet nie znałam imienia tego chłopaka, ale nikt oprócz chłopaków z One Direction nie poprosił mnie do tańca, mimo że to ja tutaj obchodziłam urodziny. Przetańczyłam z nieznajomym kilka szybkich piosenek, po czym podziękowałam i wróciłam na miejsce, na którym uprzednio siedziałam.
Zastałam tam rudowłosego znajomego, którego uważałam za swój autorytet. Ed siedział z do połowy pustym lub do połowy pełnym kieliszkiem. Usiadłam koło niego i Uśmiechnęłam się
- Gdybyś siedział w towarzystwie kota i leciałaby twoja piosenka, to pomyślałabym, że drugi raz nagrywasz teledysk do "Drunk" - powiedziałam tym samym zwracając na siebie jego uwagę. Chłopak uśmiechnął się do mnie i dopił resztę napoju z kieliszka
- Gdybym znał cię wcześniej to zaproponowałbym ci rolę dziewczyny mojego kota, co ty na to? - zaśmiał się
- Pewnie bym się zgodziła - uśmiechnęłam się
Zdjęłam z nóg czarne szpilki od których bolały mnie już stopy. Nie wiem jak te dziewczyny mogą tańczyć w nich przez cały wieczór i noc.
- Napisałeś coś nowego? - zagadnęłam
- Coś na pewno się znajdzie - uśmiechnął się
Ed nalał alkoholu do dwóch kieliszków i jeden z nich podsunął w moją stronę. Kiwnął zachęcająco głową w moją stronę. Niepewnie wzięłam kieliszek w ręce.
- Twoje zdrowie- powiedział Ed i uderzył swoim kieliszkiem o mój. Przechylił głowę i wypił całą zawartość. Zrobiłam to samo co on tylko efekt był trochę inny. W gardle poczułam jakbym połknęła żarzące się kamienie albo jakbym co najmniej zjadła papryczkę chili. Chciałam sięgnąć po coś do popicia żeby stłumić to okropne pieczenie w gardle, ale Ed już podał mi kubek z pepsi.
Wzięłam od niego kubek i łapczywie wypiłam całą zawartość.
- Jak wy możecie to pić? - skrzywiłam się na samą myśl tego okropnego trunku
- Idzie się przyzwyczaić - posłał mi radosny uśmiech i podniósł trochę wyżej kieliszek, który nie wiadomo kiedy sobie napełnił. Mruknął coś w stylu "za miłość" . Skierowałam spojrzenie tam gdzie patrzył on i momentalnie posmutniałam widząc Harry'ego z Cher całujących się przy ścianie. Zaraz odwróciłam od nich wzrok a w myślach powtarzałam sobie słowa "Tylko nie płacz". Zacisnęłam mocno powieki i policzyłam w myślach do trzech.
- Coś się stało? - zainteresował się Sheeran
- Nie, nic. Tylko trochę boli mnie głowa - skłamałam i uśmiechnęłam się do niego blado.
Ed sprawiał wrażenie jakby mi nie wierzył i z całych sił chciałam żeby o nic mnie nie pytał. Zamiast tego wlał nam wódki do kieliszków i pepsi do szklanek. Spojrzał na mnie jakby oczami chciał zapytać "Chcesz się napić?" i podsunął mi kieliszek. Tym razem nie powiedziałam ani słowa tylko wzięłam do ręki naczynie z alkoholem
- Za nieodwzajemnioną miłość- ledwo co usłyszałam jego cichy głos. Uderzyliśmy o siebie kieliszki i wypiliśmy napój. A ja od razu popiłam go pepsi.


Nie wiem jak interpretujesz fragment imprezy opisany przeze mnie, jeśli ty w ogóle możesz coś przemyśleć. Wiem jedno. Albo Ed jest nieszczęśliwie zakochany, albo się domyślił jaki mam problem. W każdym bądź razie, nie rozmawiałam z nim na ten temat. To nie moja sprawa po za tym ja nie chciałabym żeby ktoś rozmawiał ze mną o TYM. Miło z jego strony, że chociaż domyślił się, że coś jest ze mną nie tak, to nie zadawał zbędnych pytań. Odniosłam wrażenie jakby wiedział o moim problemie a co najważniejsze jakby dobrze wiedział jak się czuję.
Nie widziałam się z nim od mojej imprezy i jakoś nie mam zamiaru z nim o tym rozmawiać.
Nie zawsze ten kto ma prawie wszystko jest szczęśliwy. Zawsze nam czegoś brakuje, tylko niektórzy z nas to ignorują. Takie jest życie.



_____________________________________

Nie podoba mi się ten rozdział. Trochę słaby i nudny.
Jednak chcę Wam powiedzieć, że następny rozdział będzie o wiele lepszy i myślę, że Was zaskoczy :D Nie będę Wam mówić co. Jestem tajemnicza ;P
 Możecie się mnie spodziewać nawet jutro a jeśli nie to we wtorek :*
 Pod ostatim rozdziałem jedna z moich czytelniczek poprosiła żebym poleciła jej bloga
There we go -->  http://milosc-nie-nie-znam.blogspot.com/<--
Nie czytałam jeszcze tego bloga, ale jej poprzedni blog był naprawdę dobry :) Teraz zamierzam przeczytać i tego :)

See You Soon
Majka

15 komentarzy:

  1. Wow dobry. tyle przemyśleń.. Bardzo fajnie. Czekam na następny.

    Tym samym zapraszam do siebie na bloga ; http://illtaketoanotherworld.blogspot.com/
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA! :*

    http://icouldnothaveloveyoumorethannow.blogspot.com/

    Rozdział fajny :) Jestem ciekawa twojego pomysłu na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wieeeeelkim wrazeniem <3 Przewietny rozdzial :)
    I ten gif z Edem :D
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny, ale nie do dupy .;d
    strasznie mi się podoba i mam pytanie kiedy następny? ciekawi mnie jeszcze ten Ed , a może on jest zakochany w Rose. ;D ciekawe czekam na następny.
    zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
    założyłam nowego bloga z opowiadaniem o 1D, wejdź a może cię zaciekawi . ;p http://rememberhowmuchitmeanttoyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu ty mówisz, że ci się nie podoba? Przecież każdy rozdział który piszesz jest genialny. Mówię prawdę i pewnie wszyscy się ze mną zgodzą ;p
    Czekam na następny i postaraj się go dodać jak najszybciej, bo się niecierpliwię! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejkuu . Jak Ty nas chcesz zaskoczyć to ja się już boję . xd
    A tak serio rozdział według mnie jeden z najlepszych i taki mi się wydaje...
    Dziwnie wesoły, ale to chyba nie taki miał być zamiar. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. boje się ciebie....
    po tym jak nas zaskoczyłaś na marchewkowym, to ja już nie wiem czego się spodziewać xD
    no, a rozdział - świetny ♥

    zapraszam do siebie :
    http://london-is-my-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest na prawdę świetny, uwielbiam twojego bloga. Czytam go od samego początku i już nie mogę się doczekać co będzie dalej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. .KamCiaaa ! ;***18 listopada 2012 13:34

    Głupoty gadasz!! :D Rozdział jest Świetny! :D
    Czekam na NN z niecierpliwości ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka
    Świetny jest ten rozdział, naprawdę, uwierz mi;) Nie wiem jak Ty dajesz radę tak pięknie pisać, po prostu jestem pod wrażeniem. Masz ogromny talent do pisania ;) Ona powinna być z Harrym, współczuję jej. Ja bym nie zniosła chłopaka którego kocham widzącego go z swoją dziewczyną całujących się. Też bym się popłakała. A ten głupek o niczym nie wie... Nie może znaleźć przypadkowo jej zeszycika albo coś w tym stylu??? Czekam na rozwinięcie akcji ;)
    Pozdrawiam
    Kochammmm<<3333

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ja zawsze :D Zgadzam się z moją poprzedniczką :) Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma to jak pić z samym bogiem piosenek, i twórcą Little Things *pokłony dla Ed'a* zazdroszczę jej. na serio <3333
    that was so, so so so so sad and cool.
    kurczę dę dalej czytać :D

    OdpowiedzUsuń