wtorek, 18 grudnia 2012

Withaout You - Rozdział 3



 "Wolałbym już uciec w drugą stronę, niż zostać i ujrzeć
Dym i osobę, która będzie tutaj, kiedy opary się rozstąpią"*

Może gdyby nie poczucie obowiązku i świadomość opieki nad małą istotą, wszystko wyglądałoby inaczej? Może gdyby Rose mogła choć przez chwilę zamknąć się w czterech ścianach bez tej odpowiedzialności za czyjeś życie, pozwoliłaby sobie na odpłynięcie do świata smutku? Obecność Michaela w życiu tej młodej dziewczyny była czymś bardzo decydującym. Nie pozwała sobie na jego zaniedbanie. Dobro swojego syna stawiała ponad swoje. Czy można by powiedzieć, że również życie? Nie wiadomo co by się działo bez niego. Porównując obecny stan Rose do braku małego chłopca moglibyśmy wątpić w dalsze życie tej dziewczyny. Dla siebie nie byłaby silna. Wystarczy, że ma dla kogo żyć.
Rose pewnie teraz płakałaby w poduszkę gdyby nie dzień tej normalności, który jej narzucono. Kolejny dzień już od samego rana zaczął przytłaczać młodą dziewczynę. Nie tyle jej własnymi problemami, których jej nie brakowało, ale udawaniem, że wszystko jest w porządku. Nie wiedziała dlaczego to robi, dlaczego udaje. Uważała to za swój obowiązek. Jak zawsze z resztą, szła przez ulice rzucając ludziom uśmiechy, które też były udawane. Nie dlatego, że nie lubiła tych ludzi. Nie. Lubiła ich wszystkich i może właśnie dlatego te zwykłe gesty były jej obowiązkiem? Nawet jeśli ich nie znała.
Jak co dzień wesoło witała się z pracownikiem kiosku, kupując od niego poranną gazetę. Mijając starszego mężczyznę, od którego zawsze brała ulotki, mimo że nawet ich nie czytała, posłała mu pokrzepiający uśmiech. A on również każdego dnia podnosił swój beret i z nonszalancją wrodzonego dżentelmena, lekko się ukłaniał w podziękowaniu.
Lub mijając głuchoniemą kobietę, która codziennie o tej samej porze siedziała na ławce pod kamienicą i chwytając wzrok Rose, uśmiechnęła się do niej. Dzisiaj zabrakło tylko odpowiedzi na głośne i przeciągłe "Dzień dobry" wypowiedziane przez grupkę małych dzieci bawiących się przed jakąś kamienicą. Nie była to wina braku entuzjazmu w jej nastroju. Minęła właśnie chłopaka, który był rażąco podobny do Zayna Malika i musiała się odwrócić żeby upewnić się czy to naprawdę on, ale po plecach nie dało się go rozpoznać. I może nie byłoby nic złego w tej sytuacji gdyby nie wspomnienia, które przytoczyły się wraz z delikatnym wietrzykiem wywołanym ruchem nieznajomego. Rose od razu przyznała przed sobą, że się przewidziała i uspokoiła się myślą, że chłopcy z One Direction są w Londynie. W każdym bądź razie tak myślała. I aż do tej pory nie była świadoma tego, że te poranne uprzejmości z nieznajomymi pozwalają oderwać się od problemów i wspomnień, które obecnie tłoczyły się w jej głowie, nie odnajdując drogi do wyjścia. Przez widok jednej, znajomej twarzy, gdzie nic nie powinno być znajome.
Chwila spokoju i zapomnienia runęła w dół, a równowaga chwycona na ulicach Los Angeles o poranku, zachwiała się i niebezpiecznie się przechyliła. Tym razem nie myślała o świeżej kłótni z Justinem, jak dotąd, znów wróciła do świata wspomnień, którego co dzień witała jak starego, dobrego przyjaciela, a może jednak wroga? Ledwo co udało jej się powstrzymać płacz. Ścisnęła go w sobie tak samo jak resztę problemów. Jak to jest, że szczęśliwe wspomnienia bolą? A może one nie są szczęśliwe? No bo przecież nie powinny boleć. Mimo wszystko uśmiechnęła się do nich takim smutnym uśmiechem, bo przed samą sobą nie musiała udawać. Właściwie przed nikim nie musiała udawać. A jednak to robiła. A może to jedyny sposób? A ta tajemnica byłaby o wiele lepsza tylko w jej ustach? Najgorsze było to, że chciała wracać do tych wspomnień, a jednocześnie broniła się przed cierpieniem, które za sobą niosły. Ale zawsze do nich wracała. Może to przez te zielone oczy, identyczne jak u Michaela albo delikatne i ciepłe pocałunki tej ostatniej nocy, a może to tęsknota wywołana przez miłość, którą wciąż mu daje? Najprostszą odpowiedzią byłoby połączyć wszystko razem. Tym razem Rose pozwoliła niekontrolowanie przewijać te obrazy w wyobraźni i już nie potrafiła powstrzymywać łez, które tłumiła w sobie od samego rana.
- Miałam być silna - szepnęła sama do siebie, ale nie wycierała łez. Lubiła jak moczyły jej policzki. Może smutek wydostanie się na zewnątrz wraz z nimi?
Doszła już do sklepu muzycznego, w którym pracowała i otworzyła drzwi. Kiedy weszła do środka i odwróciła do szyby plakietkę z napisem otwarte. Powiesiła swoją cienką kurtkę na wieszak na zapleczu i wróciła z powrotem przed ladę. Usiadła na krześle i wyjęła z torebki zeszyt. Westchnęła przewracając kartki. Wytarła już łzy i pomyślała, że najlepiej by było zamknąć ten lokal żeby nikt nie przeszkodził jej w użalaniu się nad sobą. Ale nie zrobiła tego. Była w pracy i szanowała swoje obowiązki. Zamiast tego chwyciła pewnie długopis i zaczęła pisać coś na kształt tekstu piosenki. Pewnie wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że kolejna piosenka opisywała Harry'ego, ale Rose nie mogła nic na to poradzić. Harry był w jej głowie, sercu, podświadomości. Był dla niej wszystkim. Może właśnie dlatego tak często wracała do ich wspólnych chwil?

Żywe wspomnienia blakną,
Ale nastrój wciąż pozostaje
A sytuacje między nami
Odtwarzam jak czarno-biały film, bo
Może tęsknię za twoimi dołeczkami w policzkach
Kiedy uśmiechałeś się do mnie
Może tęsknię za chrypką w twoim głosie
Kiedy rozmawiałeś ze mną o poranku
Może tęsknię za dotykiem twoich dłoni na moich policzkach
Kiedy wycierałeś mi łzy
Obraz przetacza mi się przed oczami
Jest coraz trudniej

Jeśli zamknę oczy
Zobaczę twój uśmiech
Jak wtedy gdy oglądaliśmy razem Myszkę Micky
I śmialiśmy się z naszych śmiesznych zdjęć
I nawet wtedy
kiedy rzucałeś we mnie popcornem

Żywe wspomnienia odeszły
Ale nastrój pozostał
A sytuacje między nami
Odtwarzam jak czarno-biały film, bo
Może tęsknię za twoim pięknym głosem
Kiedy śpiewałeś pod prysznicem
Może tęsknię za twoim uporem
kiedy chciałeś się dowiedzieć czemu jestem smutna
Może tęsknię za tym
Jak robiłeś wszystko żebym się uśmiechnęła
Obraz przetacza mi się przed oczami
Jest coraz trudniej

Jeśli zamknę oczy
Zobaczę twój uśmiech
Jak wtedy gdy oglądaliśmy razem Myszkę Micky
I śmialiśmy się z naszych śmiesznych zdjęć
I nawet wtedy
kiedy rzucałeś we mnie popcornem

Może chciałabym żeby wspomnienia stały się rzeczywistością
Może chciałabym cię blisko mnie
Może zbyt mocno tęsknię
Może zbyt mocno kocham

Jeśli zamknę oczy
Zobaczę twój uśmiech
Jak wtedy gdy oglądaliśmy razem Myszkę Micky
I śmialiśmy się z naszych śmiesznych zdjęć
I nawet wtedy
kiedy rzucałeś we mnie popcornem


Kolejny raz westchnęła i odwróciła zeszyt tak, że miała przed sobą swoje wpisy.

Without Him...
Nie jest dobrze. Chyba powraca. Ta... depresja. Ale to nic. Dam radę, przecież muszę. Dla Michaela.
Pokłóciłam się z Justinem. Boję się, bo ostatnio to zdarza się nam dosyć często. Co jest ze mną nie tak? Nie powiem Ci o co poszło, bo sama do końca nie rozumiem dlaczego to się w ogóle stało. Najgorsze jest to, że powiedział, że nigdy nie daję rady. Przecież to nie prawda! Gdybym nie dawała rady dawno by mnie tu nie było. Ale jestem. Jestem i zapewniam jak najlepsze warunki dla Michaela, trzymam się i nie płaczę prawie wcale. Może chciał przez to powiedzieć, że jestem do niczego. Nie chcę się kłócić.
Jutro mam spotkanie z jakimś jego znajomym dla którego będę pisać piosenki. Napisałam coś i na pewno Justin jej nie dostanie. Jest zbyt osobista. Jak każda z resztą.
Tęsknię za Harry'm!


Przez sklep przewinęło się kilku klientów, ale Rose i tak przez większość czasu się nudziła. Dużo myślała. Zacząwszy od Harry'ego, przez Michaela aż do Justina. Nad tym ostatnim zastanawiała się trochę dłużej. Zegary wzbiły dopiero drugą po południu.
Drzwi otworzyły się powodując napłynięcie chłodnego powietrza z zewnątrz. Dziewczyna zwróciła wzrok ku drzwiom i uśmiechnęła się widząc znajomą twarz.
- Cześć - zawołała radośnie Bonnie wprowadzając wózek do sklepu.
- Hej - uśmiechnęła się i podeszła do wózka wyciągając z niego chłopca. Przytuliła go mocno i zbuziała jego mięciutki policzek.
Bonnie wprowadziła wózek na zaplecze, po czym zdjęła płaszczyk.
Rose usiadła na krześle przy małym stoliczku, sadzając Micky'ego na kolanach. Zdjęła mu czapkę i kurtkę i podała wszystko Bonnie.
Brunetka usiadła na drugim krześle na przeciw Rose.
- Dałaś mu obiad? - spytała
- Tak - odpowiedziała dziewczyna - Również go przewinęłam - dodała, doskonale widząc, że zaraz by została o to zapytana
Rose zaśmiała się i powiedziała:
- Aż tak dobrze mnie znasz? - zaśmiała się nerwowo, uświadamiając sobie, że przecież Bonnie nie zna jej w ogóle, ale przemilczała ten fakt
- Idzie się domyślić - uśmiechnęła się do niej przyjaciółka
- Zrobię kawę - wstała i udała się do ekspresu
- Mi nie rób. Piłam niedawno - powiedziała i włożyła Mike'a do wózka. Podała mu misia, a chłopiec tarmosił go w swoich drobniutkich rączkach.
- A może chcesz herbatę?
- Nie. Mike nie spał? - spytała po chwili
- Nie.
Rose usiadła na krześle i przysunęła wózek bliżej siebie.
- Dawno nie rozmawiałyśmy - powiedziała Bonnie parząc kawę
- Tak wyszło. Wciąż się mijamy - przyznała Rosemary i podniosła misia, którego wyrzucił chłopiec
- Jak tam piosenki? - zainteresowała się i usiadła przy stoliczku
- Trochę mam. Ale Justin polecił mnie komuś i przyszła mi dodatkowa praca - powiedziała lekko przygaszona
- Wiem. Justin mi mówił. Masz cholerne szczęście, że będziesz mogła z nimi pracować - uśmiechnęła się szeroko popijając łyk kawy przy okazji parząc sobie język
- Nimi? Wiesz kim są? - zainteresowała się i podała pluszaka, którego trzymała w ręce, Michaelowi
- Wiem - uśmiechnęła się triumfalnie
- A powiesz mi?
- Nie. Dowiesz się w swoim czasie - pokazała jej język i zaśmiała się z niej
- Wielkie dzięki - mruknęła
- No co? Justin mi zabronił mówić - uniosła ręce w geście obrony a Rose machnęła na nią ręką
- Mniejsza o to. Jutro i tak się dowiem - wzruszyła ramionami i wzięła filiżankę od przyjaciółki i upiła łyk napoju
- Ej! Nie chciałaś kawy! - odezwała się odbierając jej filiżankę
- No i co? - spytała głupkowato i puściła jej oczko
Bonnie zgromiła ją wzrokiem.
- Spać się chce mojemu synkowi? - odezwała się do chłopca, widząc, że ziewa
Zaczęła lekko bujać wózkiem żeby pomóc mu zasnąć
- Przestań tak dziecinnie do niego mówić. To żałosne
- Nie jesteś matką. Nie wiesz co dziecku potrzeba - zaśmiała się Rose
- Więc wychodzi na to, że z Justinem spotykasz i rozmawiasz więcej niż ze mną- odezwała się po chwili ciszy Bonnie
- Co to za różnica? Oboje jesteście moimi przyjaciółmi. Z resztą nie mów, bo ty też często się z nim widzisz
- W tym tygodniu prawie wcale z nim nie rozmawiałam a ty?
- Wczoraj. O ile to można to było nazwać rozmową - westchnęła Rose i odwróciła wzrok
- Pokłóciliście się?
Rosie nie odpowiedziała nic. Nawet nie spojrzała się na przyjaciółkę. Zamiast tego odwróciła się do chłopca i po cichu zaczęła śpiewać mu jedną z kołysanek, które dla niego napisała
Bonnie westchnęła. Trudno jej było zrozumieć zachowanie Justina do Rose i na odwrót. Mimo wszystko, to on zawsze chciał wiedzieć o niej najwięcej. Bonnie pogodziła się już z charakterem Rose. Najwidoczniej Justin jeszcze nie. Dziewczyna nawet nie pytała o powód, bo już wiedziała o co poszło. Trudniejszą rzeczą było odgadnięcie co się do tego przyczyniło.
Bonnie dopiła już chłodną kawę.
Dziewczyny usłyszały dźwięk otwieranych drzwi. Rose wstała i pewnym krokiem wyszła z zaplecza, ale natychmiast się cofnęła widząc znajomą twarz.
- Bonnie, pójdziesz obsłużyć -niemal błagała
- Ale co...
- Zostanę z Michaelem. No idź - wypchnęła ją z zaplecza
Rosemary wychyliła się zza drzwi przyglądając się klientowi. Teraz już wiedziała na pewno, że wzrok jej nie myli. Jakby na potwierdzenie jej przypuszczeń usłyszała głos Bonnie
- O Boże! Niall Horan! To naprawdę ty?
- Tak to ja - zaśmiał się wesoło
Nie ulegało wątpliwości, że to był naprawdę on. Rose przystawiła dłoń do ust, uświadamiając sobie, że chłopak, którego mijała dzisiaj rano to był Zayn. Nie wiedziała czy ma płakać czy raczej się śmiać. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że oni mogli być tu wszyscy, a z nimi Harry. Jej Harry. Jej miłość.
- Nie, to nie dzieje się naprawdę - szepnęła do siebie i szybkim krokiem podeszła do wieszaka gdzie wisiała jej torebka. Wyciągnęła z niej gazetę. Zaraz na pierwszej stronie przeczytała napis: "Brytyjsko-irlandzki boysband One Direction zagościł w Los Angeles!". Pod spodem było ich zdjęcie.
Rose usiadła ciężko na krześle i zakryła twarz dłońmi. Próbowała radzić sobie z jej sprzecznymi uczuciami, które naprawdę trudno było ogarnąć.
- Jestem w tarapatach - szepnęła sama do siebie.


* The Fray - Over my head
____________________________________

Hej :3 Spóźniona, ale jestem. Do wpisu Rose napisałam w sobotę. Chciałam resztę napisać w niedziele, ale byłam w totalnej rozsypce. Może pomyślicie, że jestem dziwna, ale Wam powiem.
W niedziele po kościele skończyłam czytać ostatnią część trylogii "Igrzysk Śmierci", "Kosogłos" i w ogóle się popłakałam. Schowałam się pod kołdrę i leżałam chyba tak z pół godziny. A później nie mogłam przestać myśleć o tej książce, bo nie skończyła się tak jak chciałam. Nigdy aż tak nie przeżywałam książki jak teraz . :P Sama się sobie dziwiłam. lol :P

Nie wiem kiedy nowy rozdział, ale takie pytanko. Dodawać coś w czasie przerwy świątecznej czy raczej nie?

See You Soon 
Majka



46 komentarzy:

  1. *.* no już normalnie nie mam epitetów do opisania tego *.* Tak! Tak, dodaj! ;D jeśli masz czas i chęci oczywiście ale o czytelników nie masz się raczej co martwić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj jak najszbciej ! <3 Świteny *.* i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Of course! Jeszcze pytasz?! Oczywiście jeśli tylko będziesz miała na to czas i ochotę! Jej, jak ty to robisz, że tak świetnie ci to wychodzi? ;o

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie, nie można się od tego oderwać
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. fnjkdsfkjdsngkjs Kocham to jak piszesz :3 To się czyta tak .. ee no tak fajnie no :D
    Dodaj coś w przerwie :)
    Tak ładnie proszę :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, dodałaś nowy rozdział! Jupi, cieszymy się! Awww ♥ Czyli wita Cię Tina ;* Ten komentarz chyba wyjdzie długi, ale nie miej mi tego za złe, bo po prostu ja lubię przynudzać ludziom w komentarzach. Zresztą Ty to już wiesz, więc... no nie pozostaje Ci nic innego jak mnie tolerować. Mniejsza z tym. Już przechodzę do rozdziału. Początkowy cytat strasznie mnie urzekł. Zapewne pochodzi z piosenki którą dodałaś na samym początku, ale nigdy nie puszczam piosenek, bo mnie to rozprasza, więc 100% pewności nie mam. No nieważne, w każdym razie jest piękny. Początek rozdziału trochę mnie... zdziwił, zaniepokoił? A może po prostu znowu interpretuję wszystko inaczej, ale chodzi mi o to, że z tekstu wynika, że gdyby nie syn Rose, to ona nie miałaby dla kogo żyć i po co żyć. I odniosłam takie wrażenie, że wszystko co robi to robi nie dla siebie, ale dla niego. No niby nie ma w tym nic złego, ale też... jak dla mnie to trochę dziwne. W sensie że... no dżizys, nie potrafię się dzisiaj wysłowić -.- Przepraszam. No nieważne, sama już nie wiem o co mi chodzi. Ojejku... ale mi sie smutno teraz zrobiło. No bo... postawiłam się w sytuacji Rose. I jasne, że każdy ma takie dni, w których wszystko go do dołuje i wydaje mu się, że nie ma po co żyć, no ale... jak ona szła tą ulicą i wszystko przypominało jej One Direction. Albo jak każdy kto ją mijał niby ją znał, a jednak nic nie wiedział. No tak, w sumie tak było. Ci ludzie nic o niej nie wiedzą. Nie wiedzą, że jej uśmiechy i radość są wymuszone. To jest naprawdę smutne, bo przecież nie jest to tylko częścią opowiadania, ale w prawdziwym życiu ciągle tak jest. Każdy ma jakieś tajemnice i sekrety i jeśli by na to logicznie spojrzeć, to nikt nie zna nikogo. Bo... moim zdaniem to większość ludzi nie zna nawet samych siebie i z Rose jest tak samo. Później ta piosenka... no po prostu mnie rozwalasz. Rozwalasz mnie, naprawdę. I ty, cholero jedna, śmiesz mi wmawiać, że nie masz talentu? Nie wnerwiaj mnie lepiej, bo poznasz złą Tinę, a tego nie chcesz! Piszesz genialnie, możesz mi nie wierzyć, ale wiesz w siebie. I się nie poddawaj. W sumie nie wiem, po co to mówię, bo raczej wiary w swoje możliwości Ci nie brakuje, tylko bardziej przekonania, ale takie słowa zawsze się przydają. Zresztą to moje motto życiowe - nie poddawać się. I będę je powtarzać ludziom i sobie do upadłego, więc... po prostu uwierz, że piszesz fenomenalnie i po prostu pisz, skarbie. A później jeszcze ta rozmowa Rosie z Bonnie. Niby nic szczególnego w niej nie było, ale... no ojej, nie wiem nawet jak to skomentować. Pff, mówiłam, że nie mogę się wysłowić? A na koniec... Niall. Oni tam naprawdę są. Spotkają się. O kurde. Oni. Się. Spotkają. ROZUMIESZ TO?! Ech, ciężko mi przewidzieć jak to wszystko rozegrasz. Ich spotkanie i w ogóle... ale to dobrze, cieszy mnie, że nie jesteś taka przewidywalna ♥ Tylko zżera mnie ciekawość, ale to taki szczegół. No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam!
    Tina ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No oczywiście że tak i nie ma odmowy !! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście , że tak !
    uwielbiam czytać twoje opowiadanie więc nowy rozdział to wspaniały prezent na święta : D

    OdpowiedzUsuń
  9. super!!! oczywiście że tak!! już nie mogę się doczekać...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobieto to najlepszy blog jaki do tej pory czytałam w pełni się zgadzam z Ćpaj jagody - będziesz zdrowy! to było super . .xdd Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, kiedy Harry i Rose się spotkają Awww<3 Tylko na tę chwilę ja na razie czekam i jeżeli masz więcej takich blogów to proszę napisz mi na gg jak najwięcej(mój nr.28233871), kocham takie blogi jak ty piszesz. I pamiętaj nie przestawaj pisać, bo kiedyś wydasz książkę a ja się będę zachwycać . .xd <333 CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NOWY ROZDZIAŁ!!! SZYBKO GO DODAJ!!! I przy okazji czy mogłabyś mnie o nim powiadomić na twitterze? Jeżeli tak to dziękuje to mój login @LarryIsMyGod

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem na tak!
    Podczas świąt będę zalegać a kompie całe dnie więc fajnie by było gdybyś dodała jakiś rozdział. Czekam na nowy rozdział i co okaże się po spotkaniu Rose z 1D. Ten boski i świetny jak zawsze!

    Śledzik

    OdpowiedzUsuń
  12. swietny, swietny ;) dodawaj czesciej !! proszeeeeee:) nie moge sie doczekac nn i czekam na spotkanie Harrego oraz Rose zapraszam do siebie http://ifindyourlips.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. GENIALNE! Jak zwykle totalnie mnie zaskoczyłaś, ale jak najbardziej pozytywnie! Rose spotka się z Harrym!! Nareszcie!!!!!! Aż piszczę z radości. xD Czekam na kolejny rozdział i oczywiście, że masz coś dodać podczas przerwy!!
    Ps. Także czytałam 'Igrzyska śmierci' i także byłam zaszokowana zakończeniem. No ale cóż, to już zależało od wizji autorki.... :/
    Tak czy siak 2 rzeczy:
    1. Kocham twoje opowiadanie!
    2. Dodaj szybko nowy!
    Pozdrawiam. Kaśka. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe , ale to już wiesz. Nie będę się rozpisywać bo za bardzo nie mam czasu , lecz na TWOJE opowiadanie zawsze znajdę czas :*

    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam
    P.S śmiało dodawaj w święta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pfff, co co Ty mnie człowieku przepraszasz? "Zaśmiecanie bloga" też mi coś! To chyba teraz ja Ciebie powinnam przeprosić, bo odpowiem tutaj, o! Ale możesz mi pospamować jak chcesz, nie obrażę się ;D
    No to tak...
    Po pierwsze nie masz mi za co dziękować, bo ja te komentarze piszę tak po prostu, nie moja wina, że lubię się rozpisywać! A jeśli ludzie lubią długie komentarze, to tym chętniej takie właśnie piszę!
    A na początku rozdziału wcale nie filozofowałaś głupio! Mi się podobało. I koniec kropka! I wiesz co? Później jak gadałam o uczuciach Rosie, to wiesz co? Chyab pierwszy raz zrozumiałam coś w 100% dobrze, no normalnie jestem z sibie dumna! ;D
    A Twoje piosenki są przegenialne i już! A tym, co się nie podobają, to się ich nie słuchaj, bo po co? Jeśli nie podają uzasadnionej krytyki, to nie warto! I masz talent, do cholery! Tylko powie masz coś takiego jak ja, że nie potrafisz pisać na zarzucony z góry temat, zgadłam? I dlatego pani od polskiego stawia Ci czwórki. Ja mam dokładnie to samo! Chociaż w sumie nie dokładnie, bo Ty masz talent, a ja nie. No cóż, bywa...
    A jeśli tak bardzo chcesz przeczytać coś mojego, to sobie przeczytaj któryś z moich zakończonych blogów. Chociaż nie radzę, bo są tysiąc razy gorsze od tych nowych. Wiesz, trochę się nauczyłam przez ten czas. I przepraszam, ale nie dodam nic wcześniej. Chyba że uda mi się wyskrobać jakieś jednoczęściowe, krótkie opowiadanie, ale wątpię, bo w ogóle nie mam pomysłów na takowe.
    Czekam, czekam, czekam na nowy z niecierpliwością!
    Pozdrawiam!
    Tinna :*

    OdpowiedzUsuń
  16. No niestety.. Jest w tarapatach . ;p
    No dodaj, dodaj ;D
    Przecież my się zanudzimy jak nie będziemy czytać o 'Mary' :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Niesamowity rozdział...
    Jak będziesz miała czas w święta żeby napisać to wstaw ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. błagam ! dodaj nowy rozdział
    szybko bo nie wytrzymam. mówię ci i obiecuje że codziennie po kilka razy
    bede tutaj zaglądać . i oczywiście licze na ciebie w czasie przerwy
    świątecznej . ;3

    DOMINIKA .:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejkaaa
    No więc u mnie jak w zwyczaju mam, przy wszystkim blogach to zacznę od notki... Co do Igrzysk Śmierci, to nie czytałam... Heuhe film oglądałam, a książki nie czytałam, ale podejrzewam, że dostanę ją na Gwiazdkę więc może będę miała okazję przeczytać ;) Podobno bardzo dobra... Co do rozdziału i przerwy świątecznej, to ja do niczego Cię nie zmuszam ;) Oczywiście bardzo bym się ucieszyła widząc nowy rozdział, ale to Ty musisz chcieć i mieć ochotę, więc i tak wszystko zależy od Ciebie no i rozdział... oj coś czuję, że dzisiaj wyjątkowo się rozpiszę, ale przy poprzednim nie miałam czasu, bo brat mi dosłownie kompa z rąk wydzierał, więc zrozum ;) Pierwsze kilka zdań rozdziału po prostu były super, zresztą jak cały rozdział i całe Twoje opowiadanie, ale wracając do tych pierwszych, kilku zdań. Uświadomiłam sobie, że chyba gdyby nie Michael Rose by tutaj nie było. Dobrze, że ma dla kogo żyć. Biedaczka gdyby nie miała synka na pewno umarłaby z tęsknoty za Harry, ale coś przeczuwam, że i tak czy w kolejnym, czy może w kilku następnych rozdziałach się spotkają, ale nie mogę się doczekać jej i przede wszystkim jego reakcji. Bo Rose już wie, że chłopcy są w tym mieście i może ich spotkać na przykład w sklepie czy na ulicy, oj biedulka jest w tarapatach ;) Będzie musiała uważać, ale i tak ( ojjj co ja z tym ,, ale i tak''>? dobra mniejsza z tym) no więc ale i tak chyba, ja tak zresztą myślę, że jej piosenki będą do chłopaków, bo Justin czy Bonnie mówili o kilku osobach, a nie o jednej więc to jest już prawie pewne, ale kto wie co tam Ci zaświta ;) To wiesz niestety tylko Ty ;( No i trochę rozpiszę się o Justinie. Ostatnio nawet zaczęłam lubić tego piosenkarza, ale mówiąc o Justinie z opowiadania to mi się podoba ;) Widać, że chce wiele wiadomości wyciągnąć od Rose, ale dziewczyna jest niestety nieugięta ;( Nie chce ani powiedzieć kto jest ojcem dziecka, ale jej się nie dziwię. Czy Justin traktował Rosemary jak kogoś więcej niż przyjaciółkę? Tak mi się jakoś zdaje, nie że wszędzie widzę wielką miłość czy coś teges, ale tak mi się zdaje. A te moje ,, zdaje" jest jak zawsze dziwne i niekiedy niezrozumiałe, ale piszę ( w tym wypadku) co mi paluchy na klawiaturę przyniosą i jak potem to napiszę to i tak tego nie czytam, bo zawsze jakoś albo brat chce kompa, albo po prostu z lenistwa mi się nie chce, ale cóż taka jestem ;) Więc wybacz mi za te moje pisanie i się rozciąganie, ale niekiedy mam po prostu taki dzień że muszę i koniec napisać długi komentarz, nawet jeśli dużo nie wznosi, a przeważnie tak jest XD Jestem ciekawa reakcji 1D jak w końcu ujrzą Rose, oj coś czuję, że będzie się działo ;) No i ten... Ty wiesz, że masz talent, świetnie, cudnie piszesz, Twoje rozdziały są genialne i tak o prawdziwym życiu, a nie o motylkach w brzuchu itp. Bo czytałam Twojego 1 bloga i jest świetny, zresztą jak ten ;) W życiu nie zawsze jest kolorowo i Ty nam to udowadniasz, w pewnym sensie nawet uczysz nas żyć, że nie zawsze czeka nas to co sobie wyobrazimy w tej głowie albo w snach. Książę niestety nie przyjedzie na białym rumaku i tak dalej ;( No dobra, tracę rozum, nie wiem co piszę... Mimo godziny 22.22 chce mi się już spać... Jak na mnie to za wcześnie, bo przeważnie śpię z 4 godziny MAX i do szkoły ;( Wtedy lekcje są aż za ciekawe, bo masz przymknięte oczy ;) Więc naprawdę masz dziewczyno wielki talent i Ci go po prostu pozazdrościć ;) Naprawdę Twoje rozdziały są genialne, cudne, świetne, zajefajne, fajne i zajebiste ;) Nie wiem jak Ty to robisz, chociaż wiem- MASZ TALENT ;)
    Czekam na NN
    Kocham<3
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie potrafię zaczynać komentarzy, więc przejdę już do sedna xD
    No, więc tak...
    Nie wiem co mam napisać xd
    Może zacznę od tego, że rozdział jak zwykle świetny. Poprawiłaś mi nim humor, za co baaardzo Ci dziękuję, bo nie dość że jestem chora to jeszcze ostatnio cały świat wali mi się na główkę ;( No, ale nic. Postaram się brać przykład z naszej Rosie i być dzielną.
    Co do rozdziału, to nie wiem, czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, że z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej O__o Serio. Nie jedna książka jest gorsza od Twoich opowiadań. Przeczytałam ten rozdział z prędkością światła ;D
    Ale jakiś taki krótki się wydaje ;__; Tak kocham tego bloga, że chcę czytać więcej... i więcej... i więcej xD
    Dobra... ten komentarz nie ma ładu ani składu ale cóż...Nie mogę nic napisać, bo ciągle myślę tylko o jednym: ONI SIĘ SPOTKAJĄ, ONI SIĘ SPOTKAJĄ, ONI-SIĘ-SPO-TKA-JĄ!!!!!!!!!!
    No po prostu nie mogę *______*
    Jestem taaak ogromnie ciekawa jak przebiegnie to spotkanie, że nie mogę się na niczym skupić O__________o
    Dlatego BŁAGAM CIĘ- PISZ SZYBKO NEXTAAA!!!!! <333
    A! I jeszcze piosenka:
    Muszę wyznać, że to jedna z moich ulubionych...
    Jesteś genialna w tym co robisz!!!
    I OCZYWIŚCIE, że masz dodawać w przerwę świąteczną!! Ja zawsze znajdę czas żeby coś u cb poczytać xD

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział świetny.
    Zastanawiam się kiedy Rose spotka się z Harrym.
    Czekam na kolejny.
    Pisz jak najszybciej. :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Ty się jeszcze pytasz czy coś dodawać?
    Jezu, kocham to opowiadanie.
    Domyślam się dla kogo ma pisać Rose.
    Kocham Cię za to jak piszesz, o czym, wg za wszytko Cię kocham. ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. świetne! Naprawdę. A co do przerwy świątecznej... Dodaj coś jak znajdziesz czas ;)x

    OdpowiedzUsuń
  25. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    BOZE TO TAKIE CUDOWNE!!!!

    Czy cos dodawac????
    oczywiscie co to wg za pytanie ;)

    Czekam na spotkanie rose z chlopcami!!

    Mam nadzieje ze rozdzial bd niedlugo.

    o moj boze !!!!!~przeciez nie dowiem sie co bd dalej bo koniec swiata!!!
    No nie ;)

    dobra czekam na nastepny!!
    Iwona :*

    P.S Wszystkiego naj z okazji konca swiata!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniałe. Boże jak ty cudownie piszesz! Oczywiście, że dodawaj w przerwie świątecznej, jeśli będziesz miała czas! :D

    OdpowiedzUsuń
  27. super i tak dodaje rozdział w przerwie świątecznie, i ja też przeczytałam w niedziele tą książke, też myślałam że skończy się inaczej.xd
    http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej ! Miło że dodałaś następny rozdział , bardzo się cieszę , tylko szkoda że w takim momencie, ale mam nadzieję że już w następnym One Direction dowie się że Rosie jest w Los Angeles ;D Nie mogę doczekać się reakcji . A co do notki pod rozdziałem.. Ty się jeszcze pytasz?! Chyba sobie z nas żartujesz .. Masz wiernych czytelników , kończysz rozdział a takim momencie i się jeszcze pytasz czy dodać następny w przerwie świątecznej ? Jeżeli dalej masz wątpliwości to TAK! Nawet powiem ci jeszcze , że nie obrażę się jak w ten weekend coś dodasz chociaż na to zbytnio nie liczę bo wiem jak to jest przed świętami . Sprzątanie , gotowanie , strojenie.. Ale jakbyś miała czas to oczywiście tak . Jeżeli proponujesz nam dodanie rozdziału w przerwie świątecznej to zapewne spędzasz święta u siebie .. Nie wiem czy tylko u nie czy nie tylko , ale ja mam tak że w święta się nudzę .. No bo ileż można jeść , oglądać telewizję czy spacerować ? No bo co innego robić ? Jeżeli też tak masz to może akurat najdzie cię wena i dodasz w czasie świąt?Ja już cię trochę znam (twoje pisanie)bo czytam ten oraz czytałam marchewkowego i wiem że potrafisz przerwać w środku największej akcji ,więc błaaagam cię dodaj trochę dłuższy ale żebyś nie przerywała w takim momencie ! Ja wtedy nie mogę na niczym się skupić , tylko myślę o tym jak dane wydarzenie się skończyć .
    Uff .. Trochę się rozpisałam , ale wiem że autorki blogów wolą dłuższe wypowiedzi niż "Fajne!" , więc się staram . Ogólnie kocham twoje opowiadanie. Dodaj czym prędzej . Pozdrawiam. Madzia ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetne. Jak zwykle z resztą. Czekam na następny. A co do książki to miałam podobnie. Genialna historia xD

    OdpowiedzUsuń
  30. Jejejeje pisz, bo czekam !
    ostatnio mama chciała mi przez Ciebie zabrać laptopa wiesz ? xDD
    ogolnie, rozdział JAK ZAWSZE świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ej, rozdział, w ogóle, super. Przepraszam że nie komentuje, ale ? Hmm, nie bardzo mi się chce. Ale ten rozdział mnie jakoś tak natchnął. Twoje opowiadanie czytam od samego początku i będę czytać tak długo aż ono umrze. Przepraszam, że nie doceniam twojej pracy, ale jesteś nie porównywalna do niczego, ani nikogo, kto pisze tego rodzaju opowiadania, czyli opowiadania fan-fiction. A możesz mi uwierzyć że czytam ich na prawdę sporo, bo prawie 500 blogów. Mam do ciebie tak w ogóle pytanie, czy trylogia "Igrzyska Śmierci" są warte przeczytania, właśnie kupiłam i zamierzam się za nie zabrać. Co myślisz? Oczywiście oprócz tego że nie skończyło się tak jak sobie wyobrażałaś? Mam prośbę, jeśli chciałabyś odpowiedzieć mi na moje pytania, bo wątpię że będę widziała że odpisałaś jeśli w ogóle znajdziesz dla mnie czas. To skontaktuj się ze mną na moim blogu: chcialabym-byc-obojetna-na-bledy.blogspot.com albo na gadu 37878401. Z góry Dziękuję i życzę ci bardzo dobrej weny do napisania kolejnych części i wszystkiego co sobie wymarzyłaś z okazji świąt.

    OdpowiedzUsuń
  32. Usunęłaś jeden rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam pisać i zamiast zapiać przypadkiem nacisnęłam "opublikuj" :D ale zaraz usunęłam :P

      Usuń
    2. Aha, okey. A kiedy dodasz?

      Usuń
    3. Nie wiem... Może w niedziele. Bo jutro to się chyba nie wyrobię ;/

      Usuń
  33. Śliczny rozdział po prostu. Chcę więcej!! *.*

    Ps. Zapraszam na mojego, nowo "otwartego" bloga. Piszę na nim opowiadanie o w którym udział bierze między innymi postac Justina Biebera.
    http://one-event-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Następne rozdziały zapowiadają się bardzo ciekawie ;)))))
    - Jula ♥

    OdpowiedzUsuń
  35. Świetny rozdział! Uwielbiam tą piosenkę. akochałam sie w niej. Jest taka inna... aka szczera i prawdziwa. Może już się po prostu bardziej wprawiłaś w ich pisaniu, ale ta mi się naprawdę bardzo podoba. Szacun. Może kiedyś stanie się hitem? Mogłaby. Jeśli tak, to będę się jarać, że tekst poznałam już teraz ;)
    Eh... Spotkanie Rosie i Harry'ego coraz bliżej... Prawda? ;) Nie mogę się już doczekać! ^.^ Jestem ciekawa reakcji.. ;)
    Czekam na kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Piękne Piękne i jeszcze raz piękne <3 Kocham twoje opowiadanie! Oczywiście że pisz podczas przerwy świątecznej ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. swietny <3 w przerwe swiareczna jesli masz czas i ochote to jak najbardziej. czekam niecierpliwie na nastepy xddd
    Ola :-D

    OdpowiedzUsuń
  38. Dodawaj jak masz czas:) Ja też przeczytałam trylogie Igrzysk Śmierci w prawdzie dawno ale po przeczytaniu było mi po prostu smutno że to koniec

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetny i jeszcze raz świetny! *.*
    Czekam na kolejne tak świetne rozdziały
    http://1d-foreverandever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. .KamCiaaa ! ;***22 grudnia 2012 22:12

    O Matko! OMG!!:D
    CUDNIE!! <33
    Ale w takim momencie noo. :D Ja się rozkręciłam, a tu koniec ;D
    Jeżeli masz czas to z chęcią! ;*
    Czekam na NN z niecierpliwością! ;***

    OdpowiedzUsuń