sobota, 11 sierpnia 2012

Czwarty dzień spisanego bólu...

Jest kilka rodzajów bólu. Ten fizyczny- gdy cię ktoś bije. Po stracie bliskiej osoby. Z powodu samotności. I ten kiedy boli cię serce, bo tatuś próbował cię zgwałcić. To tylko kilka rodzajów, które odczuwam ja, ale wszystko odczuwam równie mocno. Najgorzej jest wtedy, kiedy te wszystkie gatunki się zmutują a ty nie możesz już tego wytrzymać. Chociaż ostatnio odszedł ten fizyczny, ale doszły inne.
Zabawne. To dopiero czwarty dzień spisanego bólu, a minęło już tyle czasu. Dokładnie miesiąc od ostatniego wpisu. Dlaczego? Ponieważ po tym jak zeznawałam na komisariacie pani psycholog stwierdziła, że pisanie w tym zeszycie pogorszy moje samopoczucie. Że powinnam mówić jej to co chcę napisać. Pewnie zastanawiasz się, Zeszyciku jak to się stało, że mam cię z powrotem. Wraz z Jennifer i Joshem wkradliśmy się do gabinetu pani psycholog i zabraliśmy moją własność.
Jeśli chodzi o Jennifer i Josha- to rodzeństwo. Ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym a oni nie mieli nikogo kto mógłby się nimi opiekować. Jennifer dzieli ze mną pokój. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Ona mnie pocieszała i stała się dla mnie przyjaciółką. Jenna ma szesnaście lat i długie kasztanowe włosy. Jej oczy są koloru zielonego. Jej brat Josh to naprawdę bardzo miły chłopak. Trzyma się z nami w domu dziecka. Ma równie intensywn oczy co jego siostra, a włosy tego samego koloru zaczesane na prawą stronę. Ma siedemnaście lat i ładny uśmiech. Chociaż ostatnio zdaje mi się, że Josh się we mnie zakochał albo to tylko moje złudzenia. Nie tylko ja tak myślę. Jenna też, ale Josh nic mi o tym nie mówił. Jeśli chodzi o mnie. Lubię go, jest też przystojny, ale to wszystko. Nie jest tym, który pobudził te motyle w brzuchu.
Nie lubię tu być. Tu-w domu dziecka. To nie tak, że źle mnie tu traktują czy coś, ale przebywanie tutaj przypomina mi, że jestem samotna, nie mam rodziny. To wszystko sprawia mi duży ból. Nie lubię płakać. Pokazuję wtedy jaka jestem słaba, ale te mury przypominają mi wszystko czego mi brak. Rodziny, matczynej miłości.
Po tym co się stało ze mną i z ojcem już się mniej więcej pozbierałam. To znaczy nie mam już koszmarów z nim w roli głównej, ale uraz na psychice został. Nie raz kiedy ktoś przypadkiem musnął mnie w udo czy otarł się o mnie, przypominało mi się całe zajście, a wtedy łzy same ciskały mi się do oczu. Nie cierpię mojej nadmiernej wrażliwości. To jest strasznie męczące takie płakanie chociażby z błahych powodów. Często płaczę w poduszkę tak żeby Jennifer nie słyszała.
Chcę uciec. Jenna i Josh nic nie wiedzą i niech tak zostanie. Bo co ja zrobię. Ucieknę i co potem? Sama nie wiem i nie chcę o tym myśleć, ale nie mogę tu zostać tutaj za dużo płaczę i za bardzo jestem smutna. Josh często sprawia, że się uśmiecham, ale to tylko maska, którą przyodziewam żeby przykryć przygnębienie. Może i Jennifer wie o wielu moich problemach, ale nie o wszystkim. Nikt nie wie o moich najskrytszych lękach, przekonaniach i marzeniach. Niech tak zostanie.
Pewnie zapytasz jak chcę to zrobić? Jutro są moje siedemnaste urodziny. Wraz z Jennifer poprosiłyśmy przełożoną żeby pozwoliła grupce moich koleżanek i kolegów jechać do kina. W czasie filmu pod pretekstem pójścia do toalety wyjdę z budynku i wyruszę do Londynu. Dlaczego tam? To wielkie miasto, więc trudniej będzie im mnie znaleźć. A po za tym nikt nie będzie mnie szukał w Londynie tylko w naszym mieście.
Napisałam już list pożegnalny do Jennifer i Josha . Zobacz:

Drodzy: Jennifer i Josh,
Przepraszam, że Was martwię, ale musiałam uciec. Nie chcę tu być. To wszystko za bardzo przypomina mi to jaka jestem samotna. To co zrobił mi ojciec i to, że moja mama umarła.
Jennifer! Miło było mi z Tobą mieszkać. Okazałaś się wspaniałą przyjaciółką. Dziękuję Ci za to, że mnie pocieszałaś, zrozumiałaś i pomogłaś mi odebrać mój zeszyt. Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam.
Josh! Miło mi było cię poznać. Naprawdę jesteś wspaniałym kumplem. Rozśmieszałeś mnie ilekroć byłam smutna, troszczyłeś się o mnie jak brat. Jeśli to prawda, że byłeś we mnie zadurzony to nie przejmuj się. Znajdziesz inną lepszą i nie tak poturbowaną przez los.
Możecie pokazać ten list przełożonej żeby nie myślała, że ktoś mnie porwał czy coś. Nie szukajcie mnie. Jakoś sobie poradzę.
Będę o Was pamiętać. Kocham Was! 

Wasza Rose!

To na tyle. Widzisz? Nic nie jest takie proste. Czy wyda ci się to dziwne jeśli powiem, że podczas pisania tego listu płakałam? Ech... Nieważne.
Muszę pomyśleć co ze mną będzie i czy naprawdę tego chcę...


________________________________________

Nudny jak flaki z olejem -,-
Przepraszam za tak długą nieobecność. Zajęłam się " Marchewkowym" blogiem, a ten zostawiałam na marnę. Przepraszam
Wpis nie jest taki dobry jak poprzedni, ale grunt że jest. Nie chciałam żebyście czekali jeszcze dłużej .
Co myślicie? Nowy rozdział może w poniedziałek, może wtorek, ale nie później.

See you soon
Majka 

18 komentarzy:

  1. Superrr i czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest wcale taki nudny ;) Aczkolwiek, prawda, że długo cię nie było! :D
    Uda jej się... :)
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww ubóstwiam cię dziewczyno. Te twoje pomysły na blogi są wprost niesamowite. Matko piszesz tak genialnie, że nie mogę się nadziwić. :P
    Czekam na next!
    Kadi

    OdpowiedzUsuń
  4. I w Londynie kogoś pozna , nieprawdaż ?? ; P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest boski!
    Nie mogę się doczekać jak rozwinie się bardziej fabuła..
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. ŚWIETNY! CZEKAŁAM I SIĘ DOCZEKAŁAM..
    TERAZ DODAJ NOWY NA MARCHEWKOWYM, BO JUŻ MINĘŁY 3 DNI!
    NO CÓŻ, CZEKAM NA NOWE ROZDZIAŁY NA TYM BLOGU I NA POTWORZE MARCHEWKOWYM!
    POWODZENIA Z WENĄ. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. podoba mi się ;)
    jest w porządku , naprawdę.
    tylko dodawaj częściej , bo ta nieobecność mnie denerwuje .
    zapraszam do siebie ; http://nahustawcezycia.blogspot.com/ .

    karolcia.♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie flaki? Jest świetny. Mam nadzieję że na Next nie będziemy musieli tak długo czekać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział dobry. Czytam i "marchewkowy" blog i ten i tylko zazdrosze pomysłow ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Biste. Czytam też twój drugi i jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem :)
    Nathalie xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Bożee to jest takie smutne , ale wydaje mi sie ze skoro spotka chłopców no to oni jej pomoga i ją obronią :P
    A rozdział mi się podobał , interesujący i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No faktycznie mógłby być lepszy... ale spoko, nie jest źle! Czekam na nowy :P lejtam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  13. Weź, weź, bo jakieś głupoty gadasz. Nudny? Dobry żart ;)
    Nie wiem co mam już napisać. Świetnie? Zajebiście? Cudownie? Genialnie? Wszystko to już czytałaś. Nic nie odda uroku twojego opowiadania xD
    Czekam na kolejny rozdział ;]
    i-will-give-you-the-moon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny miałaś pomysł na tego bloga ;)
    i wcale nie jest nudny!!
    nie mogę się doczekać tego jak Rose spotka chłopaków ;DD
    a kiedy następny rozdział na 'marchewkowym' ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Supcio. Długo czekałam na następny i na reszcie jest!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Według mnie bardzo fajny rozdział. Łezka w oku mi się kręciła, gdy czytałam ten list.
    Czekam na nexta. xxx

    OdpowiedzUsuń
  17. uhuhuhu dziewczyna ucieka poznać przygodę xd nie mogę się doczekać. jest Londyn jest 1D !!!!!!!!!!!!!!!!!! jea bicz xd

    OdpowiedzUsuń